Witold M. Orłowski: Król Słońce i słodkie napoje

Nowy rok zaczynamy z nowymi podatkami. Jak wyliczają specjaliści, w ciągu roku pojawi się ich co najmniej 13 (nowych lub na nowo wyliczanych, czytaj: wyższych).

Publikacja: 06.01.2021 21:00

Witold M. Orłowski: Król Słońce i słodkie napoje

Foto: Adobe Stock

Obejmą różne obszary naszego życia: smakosze whisky i stiltona uiszczą opłatę celną od towarów importowanych z Wielkiej Brytanii, miłośnicy spożywanych po drodze do pracy wódek i likierów muszą się liczyć z wyższą ceną „małpek", utracjusze używający prądu zostaną obciążeni nową opłatą mocową, zakupoholicy wkalkulowanym w ceny podatkiem handlowym, spółki komandytowe podatkiem CIT, Polacy pracujący za granicą podatkiem PIT, ciułacze środków zgromadzonych w OFE opłatą przekształceniową, amatorzy słodkich napojów podatkiem od cukru. Całkiem sporo tego jak na wielokrotnie powtarzane deklaracje rządu, że żadnych podatków nie podnosi.

W sumie nie powinno nas to dziwić. Państwo jest w potrzebie, wskutek pandemii wydatki gigantycznie wzrosły, a wpływy spadły. Jak na taką sytuację reagują zazwyczaj rządy? Oczywiście nowymi podatkami. W czasie toczonych przez długie lata kosztownych wojen król Francji Ludwik XIV nie dość, że wprowadził nowy podatek dochodowy oraz twardo egzekwował podatek na cele wojenne, podatek kościelny, podatki od małżeństwa, dziedziczenia majątku, używania młynów, dróg, zakupu soli, wina, tytoniu, wwożenia towarów do miast, przewozu towarów z prowincji do prowincji i wielu innych luksusów, z których korzystali jego poddani, to jeszcze, zgodnie z krążącymi plotkami, przymierzał się do wprowadzenia podatku od oddychania (bo przecież powietrze było własnością monarchy).

U nas też wiadomo, że państwo jest w potrzebie, deficyt jest ogromny, a dług rośnie. Ale wszyscy przeciwnicy podnoszenia podatków zgodnie twierdzą, że rok 2021 to najgorszy możliwy moment na taki manewr. Gospodarka wciąż trwa w recesji,

a mimo tryskających optymizmem ocen rządu wcale nie jest pewne, czy się z niej szybko wydobędzie. W takiej sytuacji podatki należałoby raczej obniżać, a nie podwyższać.

Rząd ma jednak na to gotową odpowiedź. To nie są żadne podwyżki podatków, podwyżek rząd w żadnym razie nie chce. To po prostu albo uszczelnianie i porządkowanie systemu podatkowego, albo opłaty wprowadzane z ważnych powodów społecznych – walki o czystsze powietrze, troski o kondycję drobnego handlu, dbałości o zdrowie obywateli. A to, że przynoszą jakieś dodatkowe dochody, jest tylko smutną techniczną konsekwencją ich wprowadzenia. Bo trudno wprowadzić nowy podatek i nie zebrać z tego powodu pieniędzy.

Czy ta argumentacja brzmi przekonująco? I tak, i nie. Popatrzmy na opłatę cukrową. Oczywiście że Polska powinna wprowadzić wyższe podatki na produkty żywnościowe, których nadmierne spożycie dietetycy uznają za niezdrowe. Może nawet jeszcze wyższe od tych, które się wprowadza, dodatkowo wsparte ostrzegawczym znakowaniem produktów potencjalnie niezdrowych. Wprowadzić tak szybko, jak się da, nawet w roku 2021. A co zrobić, żeby obywatele nie uznali tego za zwykłą pazerność ministra finansów? Wystarczyłoby ustawowo skierować wszystkie pieniądze uzyskane z opłaty cukrowej na dodatkowy zastrzyk środków dla ochrony zdrowia, zwłaszcza na zaniedbaną w Polsce profilaktykę walki z otyłością. Wtedy moglibyśmy uwierzyć, że rządowi naprawdę chodzi o nasze zdrowie, a nie o dodatkowe parę złotych z naszych kieszeni.

Witold M. Orłowski główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce, Akademia Finansów i Biznesu Vistula

Obejmą różne obszary naszego życia: smakosze whisky i stiltona uiszczą opłatę celną od towarów importowanych z Wielkiej Brytanii, miłośnicy spożywanych po drodze do pracy wódek i likierów muszą się liczyć z wyższą ceną „małpek", utracjusze używający prądu zostaną obciążeni nową opłatą mocową, zakupoholicy wkalkulowanym w ceny podatkiem handlowym, spółki komandytowe podatkiem CIT, Polacy pracujący za granicą podatkiem PIT, ciułacze środków zgromadzonych w OFE opłatą przekształceniową, amatorzy słodkich napojów podatkiem od cukru. Całkiem sporo tego jak na wielokrotnie powtarzane deklaracje rządu, że żadnych podatków nie podnosi.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację