Najbardziej interesujące wydaje się to, że premier przyznał, iż są wątpliwości, czy środki emerytalne gromadzone na PPK czy IKE są prywatne. I że w związku z tym zaproponował zmianę Konstytucji. Sugerowałbym opozycji poparcie tej propozycji, ponieważ wiarygodność oszczędzania emerytalnego musi być niepodważalna, a została mocno nadwyrężona z tym, co się stało z OFE. Za rządów premiera Tuska państwo przejęło przecież część aktywów z OFE, a Trybunał Konstytucyjny wyraził interpretację, że są to środki publiczne, a nie prywatne. Warto rozstrzygnąć, przesądzić to raz na zawsze, a jeśli potrzebna jest do tego zmiana Konstytucji, to byłoby wskazane ją zmienić.

Czytaj także:  Morawiecki w exposé: PPK i IKE trzeba wpisać do konstytucji 

Zabrakło odniesienia się premiera Morawieckiego do wielu kluczowych kwestii, takich jak dzisiejszy wyrok TSUE dotyczący wymiaru sprawiedliwości, kwestii nadchodzącego spowolnienia gospodarczego czy przyszłorocznego budżetu. Mamy w Sejmie kontrowersyjne projekty ustaw, takie jak zniesienie limitu składek ZUS, dużą podwyżkę akcyzy na używki czy o finansowaniu 13. emerytury przez Fundusz Solidarnościowy. To wybiegi, które mają pomóc rządowi trzymać się litery prawa, czyli stabilizującej reguły wydatkowej, ale niosą koszty polityczne i ryzyko braku jedności politycznej obozu rządzącego. W tej sytuacji podejrzewam, że Morawiecki się zorientuje, że skoro i tak wykorzystujemy z Funduszu Rezerwy Demograficznej 10 mld zł, to można i 20 mld zł, by zrezygnować z likwidacji składek ZUS, i uniknąć tych kosztów, o których mówiłem.

W exposé nie znalazłem też propozycji, jak rozwiązać problemy demograficznej, niskiego poziomy inwestycji i oszczędności, czy innych.