Nicolas Maduro w czwartek oficjalne zaczął drugą 6-letnią kadencję. Pierwsza przyniosła krajowi najgłębszy w historii kryzys gospodarczy. Inflacja na koniec 2018 r. osiągnęła 1698000 procent. W ciągu sześciu lat nieudolnych rządów Maduro, narodowy pieniądz boliwar stracił na wartości 44 tysiące razy a PKB kraju zmniejszył się o 33 proc.
Ponad 3 mln obywateli wyemigrowało. Uciekli przed brakiem wszelkich towarów w sklepach (trzeba wstawać o 3-4 rano, by po kilku godzinach w kolejce dostać bochenek chleba). W Wenezueli brakuje lekarstw, prądu i wody, brakuje pracy, a ta która jest, nie daje żadnych zarobków, bo inflacja je błyskawicznie pożera.
Portal finanz.ru przypomina, że od 2016 r. artykuły pierwszej potrzeby są w Wenezueli reglamentowane, a ich wydzielaniem zajmuje się armia. W listopadzie 2017 r. Wenezuela ogłosiła niewypłacalność długu zagranicznego. Jego wielkość - ok. 140 mld dol. to 14 raz więcej aniżeli wynosiły rezerwy złoto-walutowe kraju.
W sierpniu 2018 r Maduro zapowiedział radykalne reformy gospodarcze. Miały pokonać kryzys, przez który 30-milionowy kraj, posiadający największe na świecie zasoby ropy i niegdyś stabilnie się rozwijający, teraz znalazł się na skraju katastrofy humanitarnej.
Radykalne reformy zapowiadane przez Maduro ograniczyły się do obcięcia pięciu zer boliwarowi i obniżeniu jego kursu 25-krotnie. Boliwar został przywiązany do narodowej krypto waluty „petro”, która miała być powiązana z ceną wenezuelskiej ropy. Maduro tłumaczył, że miało to przyciągnąć inwestycje.