Dwa lata po kongresie założycielskim Nowoczesnej na Torwarze, który odbył się 31 maja 2015 roku, partia Ryszarda Petru chce wrócić do źródeł. Na planowanej na 21 maja konwencji w Warszawie ma przypomnieć o wartościach i celach, które legły u podstaw założenia partii.
Powrót do źródeł odbywa się w zupełnie innych warunkach niż start kampanii wyborczej, która wyniosła Nowoczesną i jej polityków do parlamentu. Odejścia posłów z Klubu N oraz sondażowe wyniki w okolicach progu wyborczego pokazują, że partia znalazła się w kryzysie. Na Marszu Wolności w ubiegłym tygodniu to lider PO Grzegorz Schetyna był rozgrywającym.
Jednak chaotyczna odpowiedź Platformy na pytania PiS o uchodźców, 500+, wiek emerytalny i likwidację CBA oraz IPN sprawiły, że konkurencja po stronie opozycji rozpoczyna się w zupełnie nowych okolicznościach.
– Nasze wartości nie zmieniły się, jesteśmy konsekwentni np. w podejściu do programu 500+ – przekonuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Paweł Rabiej, członek zarządu Nowoczesnej, który uczestniczy w przygotowaniach do konwencji. – Wystartowaliśmy dwa lata temu z pewnym zestawem wartości, których wcześniej nie było w polityce, między bezideowością Platformy a chaosem w wykonaniu PiS. Teraz pokażemy, jak bardzo wszystko jest aktualne – dodaje.
Słowo „konsekwencja" będzie zapewne pojawiać się wielokrotnie na niedzielnej konwencji. Politycy Nowoczesnej są przekonani, że wolta Platformy w sprawach gospodarczych i w podejściu do uchodźców daje Nowoczesnej dodatkowa szansę zaprezentowania się jako wiarygodna partia.