Posłanka podkreśliła w programie #RZECZoPOLITYCE, że propozycje Jarosława Kaczyńskiego dotyczące kryzysu w Sejmie mają na celu skłócenie opozycji. - Wolałabym, żeby Jarosław Kaczyński zajął się swoją partią - przyznała Kamila Gasiuk-Pihowicz, dodając, że w sondażach - analizując je w dłuższej perspektywie - PiS ma trend utrzymujący się, czy wręcz spadkowy. - To partia rządząca, która ma środki budżetowe, służby specjalne, media. Mimo to przetrwoniła to, co mogła mieć na plusie - uważa posłanka Nowoczesnej.
Według najnowszego sondażu Millward Brown dla TVN, PiS może liczyć na 35 procent poparcia. Nowoczesna - na 24 procent, a Platforma Obywatelska - 15 proc.
Kamila Gasiuk-Pihowicz oceniła, że Polska potrzebuje tego, by debata parlamentarna wróciła do Sejmu. - To, czego potrzebuje Polska i co jest polską racją stanu, to nie zaostrzanie wypowiedzi, jak posła Brudzińskiego o warchołstwie, ale rozmowa. Potrzebujemy tego, by debata parlamentarna wróciła do Sejmu. Nie powinna toczyć się na ulicach - powiedziała posłanka. Dodała, że skoro PiS sięgnęło po pełnię władzy, wiąże się ona też z pełnią odpowiedzialności i wystawieniem się na pełnię krytyki. - Nie może być tak, że po jednym pytaniu posła jest zerwany Sejm i obrady przeniesione - powiedziała Gasiuk-Pihowicz, przywołując wystąpienie na sejmowej mównicy posła Michała Szczerby.
- Sejm to nie może być miejsce dla klakierów - podkreśliła Kamila Gasiuk-Pihowicz. Przypomniała, że ustawy powinny być rozpatrywane w trzech czytaniach. - Musimy mieć możliwość zadawania pytań, przedstawiania innych poglądów.