Sąd Okręgowy w Gliwicach zasądził na rzecz pośrednika w obrocie nieruchomościami 3400 zł należnej mu prowizji.
Jedna z jego klientek nie chciała jej zapłacić, choć wcześniej podpisała umowę, w której agent zobowiązał się pomóc jej w znalezieniu mieszkania. Za usługę miał otrzymać wynagrodzenie – 3,69 proc. brutto ceny sprzedaży nieruchomości. Z umowy wynikało, że prowizję otrzyma także wtedy, gdy klientka skorzysta z oferty i bez jego udziału podpisze umowę ze sprzedającym lokal.
Tak też się stało, a klientka nie chciała zapłacić prowizji. Tłumaczyła, że była w błędzie. Myślała, że podpisuje protokół okazania lokalu, a nie umowę.
Czytaj także: Podatek od sprzedaży nieruchomości
Pośrednik złożył pozew do sądu, a ten zasądził należną mu prowizję – przeszło 10 tys. zł. Uznał, że podpisując umowę, klientka nie działała pod wpływem błędu. Była zainteresowana kupnem mieszkania i w ramach poszukiwań nawiązała kontakty z kilkoma pośrednikami. Miała też rozeznanie i wiedzę o rynku. Między nią a dotychczasowym właścicielem mieszkania prowadzone były też rozmowy o prowizji z tytułu umowy pośrednictwa, co w ocenie sądu świadczy o tym, że zdawała sobie sprawę ze znaczenia swojego podpisu pod umową.