Prawo budowlane: nie uzyskasz pozwolenia w 2020 roku, będziesz musiał zaczynać procedurę od nowa
Wymagania są wdrażane w trzech etapach. Pierwszy wszedł życie 1 stycznia 2014 r., drugi – 1 stycznia 2017 r., a trzeci zacznie obowiązywać od przyszłego roku. Od 1 stycznia 2021 r. zmniejszy się także poziom EP, czyli energii nieodnawialnej, z obecnych 85 do 65 kWh/mkw./rok.
Łukasz Bernatowicz, wiceprezes BCC, ekspert w dziedzinie infrastruktury, prawa budowlanego i zamówień publicznych, nie ma złudzeń,
– Nowe rozwiązania wymuszają stosowanie droższych materiałów budowlanych i rozwiązań. Oznacza to, że prywatny inwestor więcej będzie musiał zapłacić za wybudowanie domu. Klienci deweloperów mogą się natomiast spodziewać wyższych cen mieszkań i domów jednorodzinnych. Dlatego pojawia się pytanie, czy w czasie pandemii tego rodzaju uregulowanie powinno być wprowadzane w życie. Ochrona środowiska jest ważna. Tego nie kwestionuję. Ale nic by się nie stało, gdyby te normy weszły w życie trochę później. Szkoda, że tego rząd nie zrobił – uważa dr Łukasz Bernatowicz.
O zmianę przepisów zabiega również Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD). Uważa, że obowiązujące przepisy są za sztywne.
– Polscy inwestorzy nie mają nic przeciwko temu, by budynki zużywały o 20 proc. mniej energii. Chcieliby jednak, by przepisy były bardziej elastycznie w sposobie osiągania celu. Unijne przepisy nie definiują, jaki dokładnie poziom zapotrzebowania energii ma zostać przyjęty w danym państwie oraz w jaki sposób ma to być osiągnięte – wyjaśnia Konrad Płochocki, członek zarządu PZFD.