Samowola budowlana: opłata legalizacyjna może być niższa

Opłata legalizacyjna jest sztywna, ale wniosek o jej umorzenie pozwala ją obniżyć ze względu na indywidualną sytuację – uznał NSA.

Aktualizacja: 23.08.2018 20:41 Publikacja: 23.08.2018 19:12

Samowola budowlana: opłata legalizacyjna może być niższa

Foto: 123RF

Rozbudowa domu, dodatkowy budynek gospodarczy czy wiata garażowa bez wymaganego pozwolenia mogą być bardzo kosztowne. Urzędnik, który wykryje takie pójście na skróty – świadomie czy przez niewiedzę – nie będzie miał wyboru: nakaże rozbiórkę albo każe słono płacić za legalizację samowoli.

Czytaj także: Samowola ma być łatwiejsza do legalizacji 

Opłata legalizacyjna wyliczana jest według sztywnego algorytmu. Okazuje się, że procedura podatkowa daje szansę na jej obniżenie i urealnienie, o czym musi pamiętać fiskus. Potwierdza to czwartkowy, przełomowy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Powrót z obczyzny

Sprawa dotyczyła Polaka, który po 20 latach pobytu w Australii postanowił wrócić do ojczyzny. Zamieszkał w starym wiejskim domu, do którego dobudował m.in. łazienkę i wiatę garażową. Niestety, bez pozwolenia, za co nadzór budowlany wystawił słony rachunek. Za zalegalizowanie samowoli ustalił opłatę w wysokości aż 50 tys. zł.

Mężczyzna próbował kwestionować wysokość opłaty, ale bez skutku. Ostatecznie wystąpił o jej umorzenie. Taka możliwość istnieje od 28 czerwca 2015 r. Wcześniej staranie się o umorzenie, rozłożenie na raty czy odroczenie opłaty legalizacyjnej w trybie podatkowych tzw. ulg uznaniowych było wykluczone. Lukę potwierdziło orzecznictwo NSA. Ustawodawca naprawił błąd i wprowadził stosowanie do opłat legalizacyjnych odpowiednich przepisów ordynacji podatkowej. Uprawnienia fiskusa przysługują w tym przypadku wojewodzie.

Z tej drogi chciał skorzystać skarżący. Swój wniosek motywował trudną sytuacją. Tłumaczył, że mieszka sam, po latach emigracji nie ma polskiej emerytury, jest schorowany i utrzymuje się z oszczędności.

Urzędnicy, a potem Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie nie dopatrzyli się jednak w jego sytuacji niczego, co uzasadniałoby przyznanie ulgi, zwłaszcza ważnego interesu podatnika czy publicznego. WSA zgodził się z urzędnikami, że skarżący nie znajduje się w trudnej sytuacji materialnej. Umorzenia nie uzasadnia też jego stan zdrowia czy wiek. Jak tłumaczył sąd, poza wyjątkowymi i szczególnymi wypadkami nie można dopuścić do społecznego przekonania, że naruszenie prawa budowlanego nie pociąga za sobą negatywnych skutków finansowych.

Inaczej na sprawę spojrzał dopiero NSA. Zauważył, że opłata legalizacyjna jest nakładana według sztywnego algorytmu. Nie ma znaczenia np., jaka jest sytuacja obywatela czy to, jak doszło do naruszenia. Można to natomiast uwzględnić przy wniosku o ulgę w jej spłacie. W ocenie NSA to właśnie przepisy ordynacji podatkowej dotyczące ulg uznaniowych umożliwiają obniżenie czy nawet wyeliminowanie opłaty legalizacyjnej, gdy jej wysokość jest sprzeczna z zasadą sprawiedliwości społecznej.

Dopuszczenie m.in. umorzenia opłaty legalizacyjnej łagodzi skutki jej usztywnienia i pozwala na urealnienie. Jednocześnie powoduje, że możliwość zalegalizowania samowoli budowlanej nie staje się martwym prawem. W przeciwnym razie wybór między rozbiórką a zapłatą za legalizację byłby pozorny. Jak podkreślił NSA, taki był też cel ustawodawcy, czego w spornej sprawie nie dostrzegli urzędnicy.

To tylko łazienka

Jak podkreśliła sędzia Aleksandra Wrzesińska-Nowacka, dobudowanie do starego domu, który jest jedynym miejscem zamieszkania skarżącego, łazienki nie jest w dzisiejszych czasach niczym nadzwyczajnym. Nie chodziło przecież o dobudowanie nielegalnie ogrodu zimowego do luksusowej willi. Zdaniem sądu te okoliczności, a także wiek skarżącego (61 lat), jego stan zdrowia, brak uprawnień emerytalnych w Polsce i utrzymywanie się z pieniędzy zaoszczędzonych w Australii powinni wziąć pod uwagę urzędnicy i ewentualnie przyznać ulgę, co pozwoli obniżyć opłatę. Wyrok jest prawomocny.

Sygnatura akt: II FSK 1387/17

Robert Krasnodębski radca prawny, wspólnik w kancelarii Weil, Gotshal & Manges

Funkcjonujące w Polsce różnego rodzaju kary, opłaty czy sankcje administracyjne z reguły nakładane są na obywateli w wysokości wynikającej z kryteriów i przeliczników sztywnie określonych w prawie. Rozwiązanie to ma swoją zaletę, gdyż realizując zasadę równości, zapewnia przewidywalność wysokości opłat oraz pozwala ograniczyć samowolę i uznaniowość urzędników. Jednocześnie, z założenia identycznie traktując wszystkich obywateli, nie pozwala na uwzględnienie ich sytuacji osobistej, motywów działania, stopnia zawinienia oraz innych czynników, które powinny mieć znaczenie przy nakładaniu dolegliwości finansowych. Odwołanie się do możliwości ich całkowitego lub częściowego umarzania na podstawie regulacji ordynacji podatkowej daje efektywny instrument personalizacji obciążeń adekwatnie do indywidualnej sytuacji. Dobrze, że NSA przypomniał o tym urzędnikom w sprawie dotyczącej opłaty legalizacyjnej.

Rozbudowa domu, dodatkowy budynek gospodarczy czy wiata garażowa bez wymaganego pozwolenia mogą być bardzo kosztowne. Urzędnik, który wykryje takie pójście na skróty – świadomie czy przez niewiedzę – nie będzie miał wyboru: nakaże rozbiórkę albo każe słono płacić za legalizację samowoli.

Czytaj także: Samowola ma być łatwiejsza do legalizacji 

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów