Fiskus już od dawna nie może się zdecydować, jak podatnicy powinni rozliczać zyski z najmu. Wszystko przez to, że można je potraktować na dwa sposoby: jako najem prywatny (i wtedy zapłacić ryczałt według stawek 8,5 proc. lub 12,5 proc. – w zależności od tego, ile zarobiliśmy) albo jako działalność gospodarczą (tu stawka wynosi 18 lub 32 proc.). Gdzie jest granica? Tego nie wie nawet sam fiskus. Raz wynajmowanie nawet kilku mieszkań nie jest dla niego działalnością gospodarczą, innym razem przedsiębiorcą jest ten, kto udostępnia na rynku jedno mieszkanie.

Czytaj także: Koniec problemów z najmem. Ministerstwo planuje reformę

Powodem, by uznać najem za działalność, jest dla fiskusa często korzystanie z usług profesjonalnej agencji. Tymczasem decydują się na to zwykle osoby, które nie mają wiedzy o rynku ani o formalnościach i potrzebują pomocy profesjonalisty. Zdaniem skarbówki nie jest to jednak żadnym usprawiedliwieniem. Przeciwnie, to okoliczność obciążająca.

Dobrze więc, że Ministerstwo Finansów zauważyło wreszcie problem i chce go rozwiązać. Skoro jednak prace nad zmianą przepisów są na wczesnym etapie, może warto wydać interpretację ogólną i określić w niej jasne kryteria, po których spełnieniu najem staje się biznesem. W przeciwnym razie długo jeszcze decyzje urzędników zamiast od obiektywnych czynników zależeć będą od humoru i... na przykład pogody za oknem.