Pytany o zwycięską Strzyżę Łukasz Wydrowski, właściciel trójmiejskiego biura Estatic Nieruchomości, mówi, że dzielnica znajdująca się w biznesowo-akademickim centrum Trójmiasta to idealny adres dla studentów i pracowników biurowych. – Strzyża jest perfekcyjnie skomunikowana, a punkty usługowe i handlowe są na wyciągnięcie ręki – opowiada Wydrowski. – Inwestorzy chętnie kupują tam mieszkania na wynajem. Sprzedaje się wszystko, od kawalerek po duże, ponad 100-metrowe lokale, które są często dzielone na mikrokawalerki lub pokoje. Łukasz Wydrowski zauważa, że ceny mieszkań na Strzyży w ostatnim roku wzrosły nawet o ponad 30 proc. – W 2017 r. dwupokojowe lokale można było kupić za ok. 6 tys. zł za mkw. Dziś ceny przekraczają często 8 tys. zł – mówi. A przychody z najmu często nie idą w parze z podwyżkami cen. – Rentowność inwestycji spada. Zalecam ostrożność i chłodne kalkulacje – radzi ekspert.
Ważny lokator
O ile pierwsze miejsce świetnie położonej Strzyży nie zaskakuje, o tyle dziwić może srebrny medal dla peryferyjnej Białołęki. Anton Bubiel tłumaczy, że mieszkania bliżej centrum miast w ostatnim czasie drastycznie zdrożały ze względu na zwiększony popyt. – Nie mówimy tylko o popycie inwestycyjnym, ale także o kupowaniu mieszkań przez osoby, które chcą zamieszkać blisko śródmieścia – tłumaczy.
Popyt na mieszkania na peryferiach też rośnie, ale jak zauważa Anton Bubiel, jest pewna granica cen, której kupujący tam lokale nie są jeszcze w stanie przekroczyć. – Cena mkw. mieszkania w warszawskim Śródmieściu, na Żoliborzu lub Woli może być nawet dwukrotnie wyższa niż na Białołęce. Najemcy niekoniecznie są zaś skłonni płacić dwa razy więcej za lokal w centrum – podkreśla prezes.
Dużo zależy od grupy docelowej. – Jeśli chcemy wynajmować lokal studentom lub turystom, to Białołęka może być dość ryzykowna – zastrzega Anton Bubiel. – Jeżeli jednak celujemy w mniej zamożną grupę pracowników, którzy z różnych powodów nie chcą lub nie mogą sobie pozwolić na zakup mieszkania, to lokale na Białołęce czy na peryferiach innych miast będą dobrym wyborem – ocenia.
Jan Dziekoński, prezes Mzuri Investments, komentuje, że jeśli pod uwagę weźmiemy cenę mieszkania i stawkę najmu, to dzielnice na obrzeżach miast, jak warszawska Białołęka, mogą być teoretycznie najbardziej rentowne. – Lokale w centrum są drogie, a czynsze nie zawsze proporcjonalnie wyższe. Przy wyliczeniach trzeba jednak brać pod uwagę pustostany. O najemcę dużo łatwiej będzie w śródmieściu – zastrzega. – Łatwiej będzie też sprzedać lokal w centrum niż na peryferiach.
Według Dziekońskiego to nadal dobry czas dla inwestorów. – Popyt na mieszkania nie słabnie, stopy procentowe są wciąż niskie, a zarobki wysokie. Mamy wysoki wzrost PKB – mówi. – Ceny mieszkań poszły w górę, ale w górę poszły też stawki najmu.