27 lipca będziemy świadkami niezwykłego spektaklu rozgrywającego się na nocnym niebie. Czeka nas najdłuższe zaćmienie na przestrzeni wieku. Obok „krwawego Księżyca" w tym samym czasie dojdzie do innego niecodziennego zjawiska – wielkiej opozycji. To określenie oznacza zbliżenie Marsa do Ziemi na niewielką odległość – prawie 58 mln km. Zarówno Czerwoną Planetę, jak i „czerwony Księżyc" będzie można zobaczyć w Polsce gołym okiem.
Jak to się dzieje, że choć światło słoneczne jest białe, podczas zaćmienia tarcza Księżyca spływa krwią? Za niepokojące barwy na nocnym niebie odpowiedzialna jest obfitująca w azot ziemska atmosfera. Niebieskie pasmo najchętniej oddziałuje z jej warstwami, stąd w dzień postrzegamy niebo jako błękitne. Jednak im bardziej Słońce zbliża się do horyzontu, tym większemu rozproszeniu ulega światło niebieskie i fioletowe, a co za tym idzie, coraz dłuższe fale docierają do naszych oczu. Niebo zaczyna płonąć czerwienią.
Od Księżyca dzieli nas średnio 384 399 km. To w skali kosmicznej niewielka odległość. Jeśli nasz glob stanie na drodze promieni słonecznych, będą przechodzić przez atmosferę, załamując je jak przez soczewkę z czerwonym filtrem, rzucając na obiekt barwne światło.
Ciała niebieskie w jednej osi
Całkowite zaćmienie Księżyca zachodzi, gdy Ziemia zajmuje pozycję w linii prostej między naszym satelitą a Słońcem, odsuwając bezpośrednie światło, które zwykle zabarwia Księżyc na biało-żółto. Przemieszcza się do podobnej pozycji co miesiąc, ale nachylenie jego orbity sprawia, że ??normalnie przechodzi nad lub pod cieniem Ziemi – więc przez większość miesięcy mamy pełnię księżyca bez zaćmienia.
Kiedy trzy ciała niebieskie są idealnie wyrównane, atmosfera ziemska wygina czerwone światło padające na Księżyc, nadając mu różowy rumieniec. To właśnie tłumaczy nadaną temu zjawisku nazwę „krwawy Księżyc", chociaż Mark Bailey z Obserwatorium Armagh w Irlandii Północnej twierdzi, że kolor ten może się znacznie różnić od czystej czerwieni z kilku powodów. Zanieczyszczenia i kurz w dolnej części atmosfery zwykle przygaszają paletę barw. Natomiast drobne cząsteczki dymu i aerozole wprowadzone na duże wysokości podczas potężnego wybuchu wulkanu mogą pogłębiać kolor czerwony do intensywnych, płomiennych odcieni.