Nie odbieramy pieniędzy nauczycielom – tak samorządowcy odpowiadają na zarzuty prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza. Podczas pierwszego czytania projektu nowelizacji ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego zmieniającego finansowanie wynagrodzeń nauczycielskich z subwencji oświatowej na dotację wyliczył grzechy gmin i powiatów.
– ZNP regularnie jest informowany przez nauczycieli o przypadkach zaniżania pensji, ponieważ wójt czy burmistrz miał akurat inny, jego zdaniem, ważniejszy cel – naprawę drogi, remont urzędu czy niespłaconą ratę w banku – mówił Broniarz. I dodał, że teoretycznie prawo oświatowe przewidziało w takim wypadku narzędzie zabezpieczające interesy nauczycieli. Jeśli w danej gminie wypłacone na poszczególnych stopniach awansu zawodowego środki były niższe od zapisanych w Karcie Nauczyciela średnich, nauczyciele powinni dostać dodatki uzupełniające. Zdaniem prezesa system jednak nie działa jak należy, bo samorządy wypłacają nauczycielom zaniżone pensje, a potem ociągają się z wyrównaniami. Te zaś nie zawsze dzielone są sprawiedliwie i trafiają do tych, do których powinny.
– Jak wynika z najnowszego sprawozdania Regionalnych Izb Obrachunkowych za 2015 r. nieprawidłowości dotyczące jednorazowych dodatków to piąty najczęściej występujący rodzaj naruszania prawa przez samorządy w zakresie wydatkowania środków publicznych. W 2015 r. stwierdzono aż 104 takie przypadki – wyliczał Broniarz. Podał też przykłady. Gmina Poraj nieterminowo przelewała szkołom pieniądze na dodatki uzupełniające. Szkoły nie mogły więc w terminie wypłacić nauczycielom dodatków za lata 2012 i 2013. Środki na ten cel urzędnicy przekazali dopiero 14 lutego 2013 r. i 20 lutego 2014 r. Termin minął z końcem stycznia.
Na kreatywną księgowość pozwalały sobie też duże miasta. Jak zaznaczył Broniarz, Siedlce wyjęły z subwencji oświatowej na 2012 r. – 452 tys. zł i sfinansowały dziurę w budżecie za rok 2011.
– To typowa operacja przełomu każdego roku budżetowego – polemizuje Dariusz Dybciak, rzecznik prezydenta Siedlec. I dodaje, że podobnie jak większość polskich samorządów, każdego roku miasto dopłaca do subwencji oświatowej od kilkunastu do ponad 22 mln zł.