Badanie przeprowadzone przez zespół badaczy z Harvard T.H. School of Public Health wykazało, że piloci prywatnych linii lotniczych lepiej radzili sobie ze skomplikowanymi manewrami na symulatorze lotu, kiedy poziom dwutlenku węgla w powietrzu wynosił 700 części na milion (ppm), niż gdy był wyższy i wynosił 2500 ppm.
Średni poziom dwutlenku węgla w kabinach samolotów prywatnych linii lotniczych wynosi zazwyczaj mniej niż 1000 ppm, ale w niektórych samolotach dochodzi nawet do 1400 ppm - twierdzą autorzy badania opisanego w "Journal of Exposure Science and Environmental Epidemiology".
Ten sam zespół badał wcześniej czy poziom dwutlenku węgla w powietrzu w biurach wpływa na poziom koncentracji pracujących tam osób - badanie te wykazało, że istnieje niewielka różnica w poziomie koncentracji osób pracujących w pomieszczeniu, w którym stężenie dwutlenku węgla wynosi 1000 ppm i tych, którzy pracują w pomieszczeniu, gdzie stężenie wynosi 2500 ppm.
W badaniu dotyczącym pilotów wzięło udział 30 pilotów komercyjnych linii lotniczych, którzy przez trzy godziny musieli wykonywać próbny lot na symulatorze. Podczas lotu, w czasie którego piloci musieli wykonać zadania składające się z 21 manewrów o różnym poziomie trudności zmieniano stężenie dwutlenku węgla w symulatorze - z 700 ppm, poprzez 1500 ppm po 2500 ppm.
Okazało się, że piloci mieli 70 proc. więcej szans na udany manewr, gdy stężenie CO2 wynosiło 700 ppm niż wtedy, gdy miało wartość 2500 ppm. Im dłużej pilot przebywał w symulatorze tym poważniejsze były skutki wystawienia go na podwyższony poziom CO2 w powietrzu - zaznaczają autorzy badania.