Łempicka i Dzierżyński

„Ja, Tamara" Grzegorza Musiała to imponujący bizantyjski fresk.

Aktualizacja: 27.04.2020 22:15 Publikacja: 27.04.2020 18:44

„Portret Marjorie Ferry” autorstwa Tamary Łempickiej sprzedany w lutym za ponad 16 mln funtów

„Portret Marjorie Ferry” autorstwa Tamary Łempickiej sprzedany w lutym za ponad 16 mln funtów

Foto: materiały prasowe

Wydana właśnie powieść zbiega się z rekordami obrazów Łempickiej na aukcjach, która jest najdroższą polską artystką na świecie. W lutym ponad 16 mln funtów wylicytowano na aukcji w Cristie's za „Portret Marjorie Ferry" z 1932 r. Poprzednie dwa aukcyjne rekordy także należą do niej, a posiadaniem obrazów Polki szczycą się Madonna, Barbra Streisand i Jack Nicholson.

W marcu miała się odbyć premiera „Powrotu Tamary" nawiązująca do pamiętnego spektaklu w Studio sprzed 30 lat, pierwszej po 1989 r. „kapitalistycznej" produkcji. Bilet za równowartość dzisiejszych 400 zł gwarantował kolację.

Posąg Dawida

Tamara Łempicka zafascynowała autora powieści już w połowie lat 70., gdy zobaczył w Londynie jej wystawę. We wstępie napisał: „Ta książka nie jest biografią ani monografią, ale powieścią historyczną, zainspirowaną faktami z życia wybitnej polskiej malarki". Trzeba dodać, że opowieścią o miotanej sprzecznościami mistrzyni art deco – wyjątkową. Bizantyjski fresk czasów i życia malarki, w którym mieszają się porywy zmysłów, namiętności, próżność, fantazja, powstawał osiem lat. W dodatku Musiałowi udało się dotknąć nie tylko istoty tworzenia, ale i duszy artystki.

A przecież znana ze skłonności do autokreacji i konfabulacji Łempicka jest świetną, acz niełatwą postacią do portretowania. Łatwo popaść w banał, przywołując znane z jej celebryckiego życiorysu zdarzenia. Musiał operuje kiczem świadomie. Także gdy przywołuje skandalizujące romanse artystki z kobietami. „Dzień wypełniałam snem i szaloną pracą, a wieczorami pukała do mych drzwi niezawodna trójka: jazz, seks i alkohol" – nie ukrywa Tamara.

Książka jest sugestywna za sprawą pierwszoosobowej narracji. Bohaterka snuje swe historie, mając prawie 80 lat, z perspektywy dobiegającego kresu życia (zmarła w 1980 r.) w Meksyku, gdzie był jej ostatni dom. Z dystansu widzi się lepiej, pełniej, i tak jest w jej przypadku. „A ja nadal nie wiem, czy mój talent, całe moje życie – było królestwem Boga? Czy szatana?" – zwierza się artystka.

Chronologicznie wspomina dzieciństwo, w którym jako kilkulatka kazała nazywać się Tamarą, porzucając prawdziwe imię Marysia (Gurwik-Górska). A także uwielbianą babcię Klementynę, palącą cygara, kochającą muzea i katedry, z którą pojechała w podróż życia do Włoch: „Teraz stoję w Akademii, przed posągiem Dawida, i czuję, że łzy mi napływają do oczu. Babka, która sto razy już to widziała, siedzi opodal na kanapce, przeglądając włoskie czasopisma – a we mnie jest rozpacz. Nagle poczułam, że nigdy nikogo żywego nie pokocham tak bardzo, jak piękno martwej rzeczy" – przywołuje dawne odczucia Tamara.

Urodzona w zamożnej rodzinie w Moskwie w 1898 roku kwituje mieszankę swojej polskiej, rosyjskiej i żydowskiej krwi: „mam gen ściśle kosmopolityczny". I pewnie pokazuje to ciągła wędrówka – od Rosji poprzez Włochy, Francję, Polskę, USA.

Szampan na galony

Próbką stylu jest sugestywny opis balu w Petersburgu, na który mając 16 lat przybyła prosto z Lozanny. „W Petersburgu sezon towarzyski trwa cały rok, moje dziecko. Tu szampana nie zamawia się na butelki, a na galony. To miasto jest jedną wielką salą balową" – pouczała ją ciotka. Wtedy też Tamara przeżyła „drugi decydujący moment życia", zakochując się od pierwszego wejrzenia w przyszłym mężu – Tadeuszu Łempickim.

A było to uczucie z gatunku nieprzewidywalnych, mające różne odsłony, w tym zdrady. „Ale to tylko zachłanność kobiety, która sama jest jak myśliwy – każdej nocy poszukująca ponadprzeciętnych wrażeń w mrocznych miejscach i dziwnym towarzystwie – tak damskim jak męskim". Są dziesiątki opisów spotkań kończących się rano kacem – także i moralnym, ale wystarczająco niewielkim, by nocą znów wyruszać w miasto. „Kątem ust oddawałam pocałunki alfonsowi. Lubię drapanie ich wąsów na swych wargach. (...) O, mon Homme... sportretuję ci tę twarz, łobuzie, nawet nie wiesz, że teraz kradnę ci twe oblicze i ono zostanie już ze mną, każdy jego detal w czubeczkach moich palców, aż dojrzeje i wtedy wydestyluję to na pędzel".

Nawet córka Kizette całe lata była na dalekim planie. „Poprawiałam jasne kosmyki jej włosów i patrzałam w niebieskie oczy. – Powiedz: „Mamusia jest wielką artystką"... Milczała. Potrząsnęłam nią" – wspomina Tamara. Ważne są pytania, jak daleko można się posunąć, dążąc do zaspokojenia własnych potrzeb, bez liczenia się z innymi i jaką cenę za to się płaci. Książka pokazuje nieustanną walkę bohaterki ze sobą – kołowrót sprzeczności, w którym raz biorą górę uczucia i poczucie obowiązku, lojalność, a innym – do głosu dochodzi dziki instynkt wolności, uzależnienia, ucieczki i przekroczenia. Słynny „Autoportret w zielonym Bugatti" Łempicka opisuje: „Oto nareszcie – powstaje prawda o mnie. Patrzy zmrużonymi, drwiącymi oczami automobilistki w pilotce; za kółkiem zielonego bugatti siedzę zuchwała, niezależna, samotna, pewna swej wygranej, ale też – zalękniona? Nie, lęku w tej twarzy nie ma. Wszystko inne, tylko nie lęk. Jest gniew, który potrafię okiełznać. I wzgarda – subtelna maska rozpaczy. Może więc prawdy o mnie – też nie ma? Bo nie o prawdę tu chodzi".

Scenariusz na film

Silny jest puls historii – manifestowana niechęć do komunizmu równie mocna jak do faszyzmu kilkanaście lat później. Do Andre Bretona Łempicka mówi: „Polecam panu spacer po sowieckich więzieniach, monsieur. A na deser spotkanie z przemiłym Dzierżyńskim, którego ulubionym sportem jest patroszenie ciężarnych kobiet oraz wbijanie wrogom klasowym igieł gramofonowych za paznokcie".

Imponująco przedstawionych wątków jest mnóstwo, tak jak postaci. Mają w powieści epizody, które tak jak w przypadku włoskiego pisarza Gabriela D'Annunzio starczyłyby na osobną książkę albo film. A pełna smakowitych detali powieść Musiała jest właściwie gotowym scenariuszem.

Wydana właśnie powieść zbiega się z rekordami obrazów Łempickiej na aukcjach, która jest najdroższą polską artystką na świecie. W lutym ponad 16 mln funtów wylicytowano na aukcji w Cristie's za „Portret Marjorie Ferry" z 1932 r. Poprzednie dwa aukcyjne rekordy także należą do niej, a posiadaniem obrazów Polki szczycą się Madonna, Barbra Streisand i Jack Nicholson.

W marcu miała się odbyć premiera „Powrotu Tamary" nawiązująca do pamiętnego spektaklu w Studio sprzed 30 lat, pierwszej po 1989 r. „kapitalistycznej" produkcji. Bilet za równowartość dzisiejszych 400 zł gwarantował kolację.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo
Literatura
Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce