Koronawirus: czy lekarze pójdą do wojska?

Wojskowe komendy uzupełnień sprawdzają zdolności mobilizacyjne cywilnych medyków. Ubranie ich w mundury będzie jednak ostatecznością.

Aktualizacja: 17.03.2020 03:36 Publikacja: 16.03.2020 18:14

Koronawirus: czy lekarze pójdą do wojska?

Foto: Adobe Stock

Informacje o rzekomych powołaniach do wojska zelektryzowały lekarzy. Na forach pojawiają się informacje o powołaniach w Poznaniu, Warszawie czy województwie kujawsko-pomorskim.

– To kolejny fake news – zaprzecza rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

Zdaniem Marcina Sobotki, lekarza wojskowego, wojskowe komendy uzupełnień (WKU) mogą sprawdzać zdolności mobilizacyjne lekarzy na swoim terenie. Powołanie byłoby jednak możliwe tylko w sytuacji stanu nadzwyczajnego w rozumieniu ustawy o służbie zawodowej żołnierzy, głównego aktu prawnego regulującego pracę żołnierza w Polsce. Czyli np. w razie wojny.

Czytaj też: Lekarze wypadają z grafików, bo muszą zająć się dziećmi

– WKU sprawdzają, czy dane zawarte w kartach mobilizacyjnych zgadzają się z rzeczywistością. Takie karty dotyczą nie tylko lekarzy wojskowych w stanie spoczynku czy rezerwistów, ale także cywilów. Jeśli bowiem wśród lekarzy wojskowych na danym terenie nie ma medyków potrzebnej specjalizacji, WKU umieszcza w swojej bazie cywila. Karta mobilizacyjna zawiera wówczas jego dane, miejsce pracy i stopień specjalizacji – mówi Marcin Sobotka.

Szef Wojskowego Instytutu Medycznego (WIM) gen. Grzegorz Gielerak zauważa, że obowiązujące akty prawne już dziś pozwalają dokonać przesunięć personelu medycznego z miejsc o ograniczonej aktywności do bardziej aktywnych.

– Artykuł 47. ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi mówi, że pracownicy podmiotów leczniczych, osoby wykonujące zawody medyczne oraz osoby, z którymi podpisano umowy na wykonywanie świadczeń zdrowotnych, mogą być skierowani do pracy przy zwalczaniu epidemii. To znaczy, że nie trzeba ich w tym celu powoływać do wojska. Tym bardziej że w obecnej chwili nie ma takiej potrzeby. Wojsko własnymi siłami zabezpiecza zadania, które ma do wykonania, także na przykład w razie potrzeby uruchomienia szpitali polowych. Również zasoby sprzętowe, którymi dziś dysponuje armia, z powodzeniem mogą być wykorzystane przez personel wojskowej służby zdrowia – podkreśla gen. Gielerak.

A prof. Wiesław Wiktor Jędrzejczak z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, wieloletni pracownik WIM i pułkownik w stanie spoczynku, podkreśla, że „wzięcie lekarza w kamasze", nie jest ani proste, ani tanie.

– Takiemu człowiekowi przysługują wszystkie przywileje żołnierza zawodowego na danym stanowisku, a także dodatek mundurowy czy wcześniejsza emerytura. Taka sytuacja mogłaby się okazać bardziej opłacalna dla powołanego niż dla wojska – mówi prof. Jędrzejczak.

Zauważa też, że lekarze z cywila musieliby przejść odpowiednie – w dodatku drogie – przeszkolenie i że wojsko chętniej powoła rezerwistów po jakimkolwiek szkoleniu.

– Dzisiejsza armia jest inna od dawnej, z czasów obowiązkowej służby wojskowej dla cywilów, bo składa się wyłącznie z żołnierzy zawodowych. Dotyczy to także lekarzy, którzy wyspecjalizowali się w misjach wojskowych i których w wojskowym slangu nazywa się „misjonarzami". W pełni profesjonalna armia z pomocy cywilów skorzysta w ostateczności – zaznacza.

Informacje o rzekomych powołaniach do wojska zelektryzowały lekarzy. Na forach pojawiają się informacje o powołaniach w Poznaniu, Warszawie czy województwie kujawsko-pomorskim.

– To kolejny fake news – zaprzecza rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara