Cywilny strażnik z osady Karmei Tzur na północ od miasta Hebron został lekko ranny. Inny strażnik strzelił i zabił napastnika - napisało wojsko w oświadczeniu.

Napięcia na Zachodnim Brzegu wzrosły po grudniowej decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa o przeniesieniu amerykańskiej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy, co oznacza faktyczne uznanie tego drugiego jako stolicy państwa.

We wtorek siły izraelskie zabiły co najmniej jednego Palestyńczyka podczas nalotu w mieście Nablus. Doprowadziło to do konfrontacji z mieszkańcami - poinformowali przedstawiciele Palestyny.

W oświadczeniu siły izraelskie stwierdziły, że wojsko szukało napastnika, który w poniedziałek śmiertelnie zranił izraelskiego mężczyznę przy wejściu do żydowskiej osady Ariel. - W trakcie tej akcji rozpoczęły się gwałtowne zamieszki. Około 500 Palestyńczyków m.in. rzucało kamieniami i koktajlami Mołotowa, dodatkowo uczestnicy zamieszek budowali barykady - czytamy w oświadczeniu. Wojsko "zareagowało środkami rozpędzającymi zamieszki i oddało strzały ostrzegawcze w powietrze". Doniesienia o śmierci Palestyńczyka i kilku osobach rannych są dopiero sprawdzane.