Iran twierdzi, że zatrzymał 17 szpiegów USA, a część z nich skazał na śmierć. Doniesieniom tym zaprzeczyli amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo oraz w swoim emocjonalnym stylu na Twitterze prezydent Donald Trump. Konflikt narasta, trudno odróżnić informacje prawdziwe od przekłamań.
Informacja przyciąga dużą uwagę mediów ze względu na wysokie napięcie w Zatoce Perskiej i Omańskiej, ale Iran dość regularnie aresztuje ludzi pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Stanów Zjednoczonych lub Izraela, a więc swoich głównych wrogów geopolitycznych. Trudno ocenić zasadność najnowszych zatrzymań, bo irański wymiar sprawiedliwości nie ma opinii bezstronnego. Można domniemywać, że część zatrzymań jest bezzasadna, a część z nich wykorzystana zostanie na użytek wewnętrzny. Władza chce pokazać w ten sposób, że kontroluje wroga zewnętrznego. Wcześniejsze przypadki aresztowań pod takimi zarzutami dotyczyły także obywateli amerykańskich irańskiego pochodzenia, których przetrzymywano w więzieniach z nadzieją ich przehandlowania w dyplomatycznej grze z USA. Ale upublicznione rozgrywanie tej sprawy nie jest wielkim zwycięstwem w wojnie wywiadów.
Jeśli irański sąd uzna zarzuty za uzasadnione, to czy wyroki śmierci zostaną wykonane?
Nie są to czcze pogróżki, bo Iran jest jednym z krajów, w których wykonuje się najwięcej wyroków śmierci na świecie. Zarzuty nie zawsze dotyczą szpiegostwa, bo tamtejszy kodeks karny przewiduje szeroki katalog przestępstw zagrożonych najsurowszą karą. Najczęściej wykonuje się ją przez powieszenie.
Czy stanowczy tweet Trumpa doleje oliwy do ognia w relacjach USA i Iranu?