Trump mówił, że gen. Sulejmani planował ataki, bo "w to wierzy"

Sekretarz obrony USA Mark Esper w rozmowie z CNN stwierdził w niedzielę, że nie dysponuje żadnymi konkretnymi informacjami zdobytymi przez wywiad USA wskazującymi, iż zabity w amerykańskim ataku w Bagdadzie gen. Kasem Sulejmani, dowódca brygady al-Kuds, planował zamachy na cztery amerykańskie ambasady.

Aktualizacja: 13.01.2020 11:11 Publikacja: 13.01.2020 10:06

Trump mówił, że gen. Sulejmani planował ataki, bo "w to wierzy"

Foto: AFP

O tym, że zagrożenie jakie gen. Sulejmani stwarzał dla amerykańskich placówek dyplomatycznych było jednym z powodów podjęcia przez Trumpa decyzji o zabiciu go, mówił wcześniej sam amerykański prezydent.

Tymczasem Esper w obronie z CNN stwierdził, że "prezydent nigdy nie mówił, że dysponujemy jakimiś konkretnymi informacjami wywiadu na temat czterech ambasad". - To co powiedział prezydent w odniesieniu do ambasad jest tym, w co również ja wierzę. Powiedział, że wierzy, iż prawdopodobnie oni (Iran) mogli wziąć na cel ambasady (USA) w regionie (Bliskiego Wschodu) - podkreślił. 

Z kolei w rozmowie z CBS Esper mówił, że nie widział żadnych raportów wywiadu na temat potencjalnego ataku na amerykańskie ambasady na Bliskim Wschodzie.

W CNN dopytywany o sprawę tłumaczył, że prezydent "powiedział, iż wierzy, że tak mogło być". - Nie powoływał się na dane wywiadu - mówił.

W piątek prezydent USA stwierdził, że gen. Sulejmani przed zabiciem go w ataku USA planował ataki na cztery amerykańskie ambasady. - Mogę ujawnić, iż sądzę, że chodziło o cztery ambasady - stwierdził. Trump mówił też, że gen. Sulejmani "aktywnie planował nowe ataki" na amerykańskie cele i "poważnie przyglądał się amerykańskim ambasadom, nie tylko ambasadzie w Bagdadzie".

- Ale zatrzymaliśmy go, zatrzymaliśmy go szybko i ostatecznie - powiedział Trump przemawiając na wiecu w Ohio.

Gen. Kasem Sulejmani, dowódca irańskiej brygady al-Kuds, elitarnej jednostki specjalnej w strukturze irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej zginął 2 stycznia w przeprowadzonym przez USA precyzyjnym ataku rakietowym przeprowadzonym przy użyciu samolotu bezzałogowego w Bagdadzie.

Oprócz gen. Sulejmaniego w ataku zginął też jeden z dowódców irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandis. Do ataku doszło w rejonie lotniska w Bagdadzie.

Amerykanie obarczali gen. Sulejmaniego odpowiedzialnością za inspirowanie ostatnich ataków na bazy wojskowe w Iraku, w których stacjonują amerykańscy żołnierze. W jednym z takich ataków zginął amerykański cywil.

W związku ze śmiercią gen. Sulejmaniego, jednego z najważniejszych irańskich dowódców, przywódca duchowy Iranu, ajatollah Ali Chamenei ogłosił trzy dni żałoby narodowej. - Nieubłagana zemsta czeka zbrodniarzy, którzy unurzali dłonie w jego krwi i krwi innych męczenników - ostrzegł. Z kolei szef MSZ Iranu, Mohammad Javad Zarif ostrzegł, że zabicie Sulejmaniego może doprowadzić do eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie, odpowiedzialność za którą ponosić będą USA.

Czytaj także:

Generał Sulejmani, postrach Bliskiego Wschodu

Bielecki: Zabójstwo Sulejmaniego pomoże Trumpowi w reelekcji

W związku ze wzrostem napięcia na Bliskim Wschodzie ambasada USA w Bagdadzie wezwała wszystkich obywateli USA w Iraku do opuszczenia tego kraju. Z kolei minister obrony Izraela wezwał wszystkich dowódców wojsk, by dokonali oceny sytuacji po śmierci gen. Sulejmaniego. Na spotkaniu omawiano kwestię przygotowań do ewentualnego odwetu Iranu.

Następcą gen. Sulejmaniego na stanowisku dowódcy brygady al-Kuds został wskazany przez ajatollaha Alego Chamenei generał Esmail Ghaani.

Trump uzasadniając swoją decyzję o przeprowadzeniu ataku w Bagdadzie napisał na Twitterze, że "generał Kasem Sulejmani w ciągu długiego okresu zabił lub ciężko ranił tysiące Amerykanów i planował zabicie wielu kolejnych".

Trump dodał, że Sulejmani był bezpośrednio lub pośrednio odpowiedzialny za śmierć milionów osób, w tym ostatnie liczne ofiary wśród protestujących w Iranie. "Choć Iran nigdy się do tego odpowiednio nie przyzna, Sulejmani był w kraju nienawidzony i obawiano się go" - stwierdził amerykański prezydent. Według niego, Irańczycy nie są śmiercią dowódcy brygad al-Kuds tak zasmuceni, jak chciałyby tego władze w Teheranie. "On powinien zostać zlikwidowany wiele lat temu!" - dodał.

Relacje USA z Iranem są napięte od maja 2018 roku, gdy Trump jednostronnie wycofał USA z porozumienia nuklearnego zawartego przez państwa Zachodu z Iranem w 2015 roku. Jesienią 2018 roku USA ponownie nałożyły sankcje na Iran, a od maja 2019 roku wprowadziły bezwzględne embargo na import irańskiej ropy. Trump chce, by Iran przystąpił do negocjacji zmierzających do zawarcia nowego porozumienia nuklearnego, ale Iran odrzuca możliwość przystąpienia do takich negocjacji w sytuacji, gdy obowiązują sankcje nałożone na Teheran przez Waszyngton.

W czerwcu 2019 roku Trump miał w ostatniej chwili cofnąć rozkaz o przeprowadzeniu ataku na cele w Iranie, po tym jak w rejonie Cieśniny Ormuz Irańczycy zestrzelili amerykańskiego drona (władze w Teheranu twierdziły, że naruszył on przestrzeń powietrzną Iranu).

O tym, że zagrożenie jakie gen. Sulejmani stwarzał dla amerykańskich placówek dyplomatycznych było jednym z powodów podjęcia przez Trumpa decyzji o zabiciu go, mówił wcześniej sam amerykański prezydent.

Tymczasem Esper w obronie z CNN stwierdził, że "prezydent nigdy nie mówił, że dysponujemy jakimiś konkretnymi informacjami wywiadu na temat czterech ambasad". - To co powiedział prezydent w odniesieniu do ambasad jest tym, w co również ja wierzę. Powiedział, że wierzy, iż prawdopodobnie oni (Iran) mogli wziąć na cel ambasady (USA) w regionie (Bliskiego Wschodu) - podkreślił. 

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788