Niespełna 24 godziny zajęła sprzedaż dwupokojowego mieszkania na gdańskim Przymorzu. Klient kupił lokal, nawet go nie oglądając. Jak opowiada Adam Świrgoń z agencji Północ Nieruchomości, po mieszkanie zgłosiło się w ciągu doby kolejnych 12 chętnych.
– Takie transakcje trafiają się i na rynku mieszkań na sprzedaż, i na wynajem – mówi Robert Sulma, ekspert agencji NowodworskiEstates. – Bez oglądania kupowane są najczęściej lokale z rynku pierwotnego. To zupełnie naturalne. Mieszkania od dewelopera wybiera się m.in. na podstawie wizualizacji, rzutów powierzchni, prospektów informacyjnych.
Podbijanie cen
Na rynku wtórnym, jak mówi Robert Sulma, o błyskawiczne transakcje bez oglądania nieruchomości jest coraz trudniej. – Klienci chcą mieszkanie zobaczyć, sprawdzić sąsiedztwo, porozmawiać o kosztach utrzymania – mówi ekspert NowodworskiEstates. – Zdarza się jednak, że po niewielkich negocjacjach cen kupujący wpłaca zaliczkę albo zadatek, a spotkanie ze sprzedającym w mieszkaniu jest już właściwie tylko formalnością. Takie transakcje dotyczą głównie lokali z okazyjną ceną – dodaje.
Robert Sulma wspomina, że sam sprzedał mieszkanie, zanim klient je zobaczył. – Cena lokalu, niższa od cen innych mieszkań w okolicy, nie była celowo zaniżona. To ceny innych lokali były zawyżone – opowiada. – Klient znał okolicę, wiedział, ile są warte nieruchomości, stąd tak szybka decyzja – wyjaśnia.