Sondaże dają dziś ogromną przewagę Andrzejowi Dudzie i na razie nic nie wskazuje na to, że gdyby odbyły się one na przykład w sierpniu, urzędujący prezydent nagle straciłby poparcie. Wynika to przede wszystkim ze słabości kandydatów opozycji – głównie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Roberta Biedronia. Była marszałek Sejmu serią nieprzemyślanych ruchów i deklaracji zgubiła elektorat swój i swojej partii, a kandydat lewicy sprawia wrażenie, jakby nie chciało mu się startować w wyborach. Zyskują Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia. Szanse na to, że któryś z nich wygrałby z Dudą w drugiej turze, istnieją, ale są raczej teoretyczne, szczególnie że pandemia ewidentnie służy urzędującemu prezydentowi. Gdy inni skazani są na kampanię za pomocą filmików w sieci, on może korzystać z całego dobrodziejstwa płynącego z faktu, że pełni funkcję głowy państwa.

Reguły demokracji są jasne – wygrywa ten, kto w uczciwych wyborach dostaje większość głosów. I tu właśnie dochodzimy do sedna sprawy: nie chodzi o to, kto wybory wygra, ale o standard, w jakim to się stanie. O demokratyczny mandat, jaki będzie miał nowy prezydent. Przesądzi o tym m.in. jakość naprędce pisanych i zmienianych przepisów. I to z tego powodu wynik może być kwestionowany. Bo nie będą to normalne wybory: ani pod względem kampanii wyborczej, która nie była równa i sprawiedliwa, ani pod względem prawnego przygotowania – niecałe dwa tygodnie przed dniem głosowania wciąż nie wiadomo, na podstawie jakich przepisów będą one przeprowadzone – ani pod względem przejrzystości i sposobu liczenia.

Prawomocność wyborów przeprowadzonych na podstawie przepisów, które krytykuje m.in. OBWE, uderzyć może w to, co w demokracji najważniejsze – elementarne zaufanie pomiędzy rządzonymi a rządzącymi. Demokracja zakłada, że zwycięzcy zdobyli mandat w sposób uczciwy. Jeśli ten warunek nie zostanie spełniony, otwiera się przed Polską nieznana ziemia politycznego kryzysu i chaosu.

I dlatego to Andrzejowi Dudzie powinno najbardziej zależeć na tym, aby w Polsce odbyły się prawdziwe wybory przeprowadzone przez PKW, nie zaś akcję mailingową firmowana przez Pocztę Polską.