Szułdrzyński: Dlaczego lider PiS apeluje o pokój

Prosząc o zaprzestanie politycznych sporów, PiS pokazuje, że zrozumiał, iż wizerunek też się liczy. Chce jednak leczyć objawy, nie zajmując się przyczynami.

Aktualizacja: 25.03.2016 06:39 Publikacja: 24.03.2016 19:00

Szułdrzyński: Dlaczego lider PiS apeluje o pokój

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Na pozór informacja podana przez „Financial Timesa", że rząd Beaty Szydło szuka w Londynie firmy, która ma się zająć poprawą wizerunku Polski, to dobry sygnał. Po pierwsze bowiem, może znaczyć, że ekipa PiS uznała, iż wizerunek kraju jest ważny. Hasła o wstawaniu z kolan są nośne na użytek wewnętrzny. Ale dotychczas nie przyczyniły się do załatwienia żadnej ważnej dla Polski sprawy za granicą ani też nie poprawiły naszej reputacji.

Po drugie, dobrze, że rząd chce dbać o wizerunek, bo potencjalni inwestorzy, którzy albo mogą kupić polskie obligacje, albo zastanawiają się, czy nie ulokować swych środków w Polsce, mogą być wystraszeni, słysząc, że nad Wisłą z powodu kryzysu konstytucyjnego może zapanować prawny chaos. A nie da się wszak zrealizować ambitnego planu rozwoju gospodarczego przedstawionego przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego bez zagranicznych inwestycji.

Złośliwie można by powiedzieć, że PiS znalazł pomysł na rozwiązanie problemu, który sam stworzył. Wszelako nie trzeba by szukać międzynarodowych spin doktorów, gdyby najpierw reputacja Polski nie została popsuta. Liderzy PiS są zbyt inteligentni, by wierzyć w opowiadaną przez siebie historię, że winna złego wizerunku Polski za granicą jest opozycja.

I tutaj dochodzimy do kwestii zasadniczej. Pomysł rządu może świadczyć o myleniu przyczyn ze skutkami. Zła opinia o Polsce nie jest źródłem problemów PiS, ale następstwem jego własnych działań. Nawet najlepszy spin doktor nie naprawi przyczyn złej prasy naszego kraju – czyli przede wszystkim rujnującej wojny rządzącej partii z Trybunałem Konstytucyjnym.

Tę samą niekonsekwencję widać w ogłoszonej w czwartek propozycji Jarosława Kaczyńskiego, by wygasić spory polityczne w kraju do zakończenia pielgrzymki papieża Franciszka. Źródłem kłopotów PiS nie są jakieś abstrakcyjne konflikty polityczne. Owszem, wyciszenie sporu jest Kaczyńskiemu na rękę, ale znów – prawdziwym powodem, dla którego PiS i Polska mają obecnie złą prasę, jest nie opozycja, lecz budzące duże kontrowersje działania rządu.

W dodatku PiS sam się w swoich działaniach gubi. Z jednej strony proponuje wyciszenie sporu, z drugiej zaś otwiera kolejne fronty politycznej wojny. Ostro krytykuje Trybunał, a na dodatek chce radykalnie ograniczyć prawa dziennikarzy w Sejmie.

Minister Zbigniew Ziobro mówił, że uczciwi obywatele, którzy nie mają nic do ukrycia, nie mają powodów obawiać się inwigilacji i władzy państwa. Czyżby PiS miał coś na sumieniu, skoro chce ograniczyć jawność prac parlamentu?

Komentarze
Rusłan Szoszyn: Donald Trump może przerwać wojnę w Ukrainie w ciągu doby
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Indie a sprawa polska
Komentarze
Najnowszy sondaż pokazuje, jak ciekawa zrobiła się kampania na ostatniej prostej
Komentarze
Michał Szułdrzyński: 224 minuty piekielnych mąk, czyli co zapamiętamy z prezydenckiej debaty w TVP?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Debata w duchu Twittera (dziś X)