Migi zostały uziemione

Kolejny wypadek MiG-29 to dowód na to, że w trybie pilnym powinna zapaść decyzja o zakupie nowych samolotów bojowych.

Aktualizacja: 05.03.2019 06:08 Publikacja: 04.03.2019 18:41

Marek Kozubal

Marek Kozubal

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Loty samolotów MiG-29 zostały wstrzymane po poniedziałkowym wypadku maszyny pilotowanej przez doświadczonego dowódcę z bazy w Mińsku Mazowieckim. Pilot przeżył. Przyczyna wypadku nie jest znana, ale zaledwie kilka tygodni temu podobna maszyna awaryjnie lądowała po rozszczelnieniu kabiny.

W ubiegłym roku w wypadku takiej maszyny koło Pasłęka zginął Krzysztof Sobański z 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Tuż przed katastrofą pilot katapultował się, ale nie przeżył. Z kolei w grudniu 2017 r. w lesie koło Kałuszyna rozbiła się inna taka maszyna. Pilot miał niebywałe szczęście.

Limit wypadków takich samolotów został już więc dawno wyczerpany.

Chociaż ani MON, ani komisja wypadków lotniczych nie ujawniły, zresztą z niezrozumiałych powodów, przyczyn tych wypadków, nadszedł czas na podjęcie trudnej decyzji o stopniowym wycofaniu przestarzałych maszyn z eksploatacji.

Wprawdzie siłą naszej armii jest 48 amerykańskich F-16. Jednak nadal jedna trzecia samolotów bojowych to posowieckie Su-22 (32 samoloty), które służą pod biało-czerwoną szachownicą od 35 lat. Niewiele mniej, bo 30 lat mają 32 maszyny MiG-29.

Wojsko od 2017 r. mówi o programie „Harpia" mającym wyłonić następcę posowieckich samolotów. Jednak z niewiadomych przyczyn decyzje ciągle odsuwane są w czasie.

Zaledwie kilka dni temu szef MON Mariusz Błaszczak obiecał potraktować priorytetowo zakup 32 samolotów 5. generacji, a po poniedziałkowej katastrofie obiecał powołać pełnomocnika, który za ten zakup będzie odpowiadał.

Ale obietnice to za mało. Czas na konkretne działania.

Życie pilotów jest najważniejsze, ale politycy muszą być też świadomi, że jeżeli teraz nie zapadną decyzje, to nasze lotnictwo niebawem utraci możliwości skutecznego działania.

Loty samolotów MiG-29 zostały wstrzymane po poniedziałkowym wypadku maszyny pilotowanej przez doświadczonego dowódcę z bazy w Mińsku Mazowieckim. Pilot przeżył. Przyczyna wypadku nie jest znana, ale zaledwie kilka tygodni temu podobna maszyna awaryjnie lądowała po rozszczelnieniu kabiny.

W ubiegłym roku w wypadku takiej maszyny koło Pasłęka zginął Krzysztof Sobański z 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Tuż przed katastrofą pilot katapultował się, ale nie przeżył. Z kolei w grudniu 2017 r. w lesie koło Kałuszyna rozbiła się inna taka maszyna. Pilot miał niebywałe szczęście.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po exposé Radosława Sikorskiego. Polska ma wreszcie pomysł na UE
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy