Haszczyński: Czy nie odwdzięczamy się ponad miarę?

Partnerstwo z USA i Niemcami nie jest wzajemnie sprzeczne, bo choć mama i tata się kłócą, to w kluczowych dla nas sprawach się dogadują.

Publikacja: 02.09.2019 21:00

Haszczyński: Czy nie odwdzięczamy się ponad miarę?

Foto: AFP

Przemówienia, ciepłe dla gospodarzy słowa, gesty są ważne dla społeczeństw i dla polityków. Bywa, że i dla wizerunku kraju, którego dotyczą. Mogą, choć nie muszą, pokazywać, w jakim stanie są stosunki między państwami i jaki kierunek chcą im nadać przywódcy. W tym kontekście z uroczystości poświęconych 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej można wyciągnąć wniosek, że Polska ma dwóch strategicznych partnerów: Stany Zjednoczone i Niemcy. I to partnerstwo z najsilniejszym graczem światowym oraz z najważniejszym państwem UE nie jest wzajemnie sprzeczne, nie trzeba wybierać między mamą i tatą. Bo choć mama i tata się kłócą, to w kluczowych dla nas sprawach: bezpieczeństwa, więzi transatlantyckich i trwałości NATO – się dogadują.

Pytanie, czy porozumieją się w innej sprawie. Konflikt o przywództwo światowe między reprezentującymi zachodnie wartości USA a komunistycznymi Chinami, które świetnie wykorzystują metody kapitalizmu i nowoczesne technologie, jest tak ważną rozgrywką, że trudno będzie się nie opowiedzieć ostatecznie po którejś ze stron. Polska najwyraźniej nie zamierza czekać i już się opowiedziała, co sugeruje niechęć do chińskich inwestycji w zakresie technologii 5G.

Jak daleko jednak polska polityka zagraniczna ma być zbieżna z amerykańską? Bo znaczenie starcia USA z Chinami dla przyszłości świata jest jasne. Ale już działania Donalda Trumpa na Bliskim Wschodzie niekoniecznie. Od nich Polska powinna się dystansować. Dotyczy to izolowania Iranu, nakładania na niego sankcji wbrew stanowisku innych państw zachodnich, w tym Niemiec. Oraz tak dalece posuniętego wspierania Izraela, że skutkującego uznawaniem za terytorium izraelskie anektowanych Wzgórz Golan. Zgoda na to, by długoletnia okupacja usprawiedliwiała zmianę granic, brzmi w naszym regionie złowieszczo. Przecież dlatego za najważniejsze uznajemy sprawy bezpieczeństwa, bo Rosja okupuje, anektuje i zmienia granice w naszym sąsiedztwie.

Nikt myślący poważnie o przyszłości kraju nie podważa znaczenia sojuszu z Ameryką. A teraz jest to Ameryka Trumpa. Zastępujący go w Warszawie wiceprezydent Mike Pence stwierdził, że dzięki obecnemu prezydentowi USA oraz Andrzejowie Dudzie sojusz jest silny jak nigdy dotąd. Pytanie, czy polski obóz rządzący nie jest skłonny, by za podobne deklaracje odwdzięczać się ponad miarę. Niedobrze zabrzmiały zapewnienia prezydenta Dudy, że amerykański sprzęt wojskowy jest doskonały. Nie daje to Polsce dobrej pozycji w negocjacjach o zakupie broni.

Pence odwdzięczył się zagadkową pochwałą Dudy jako tego, który z oddaniem walczy o wzmocnienie rządów prawa w Polsce. Była to odpowiedź na pytanie dziennikarza czołowego amerykańskiego dziennika, który się interesował, czy rozmowy dotyczyły kontrowersyjnych jego zdaniem spraw: do jednego worka wsadził praworządność, wolność mediów i LGBT. Dziwne jest zestawianie kluczowej dla państwa i zagranicznych inwestorów sprawy niezawisłości sądów z wewnętrzną, burzliwą, ale jednak debatą o związkach par tej samej płci. Dziennikarz pokazał, jak powierzchowny i ideologicznie nasączony jest przekaz o Polsce. Skoro taki jest o naszym kraju, to dlaczego mamy wierzyć mającym wielki wpływ na media całego świata gazetom amerykańskim w sprawach Brazylii, Indii czy Afryki?

Na temat sąsiednich Niemiec wyrabiamy sobie zdanie sami. I po wystąpieniu w Wieluniu i Warszawie prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera pokładamy w nich nadzieje także w sprawie bezpieczeństwa.

Przemówienia, ciepłe dla gospodarzy słowa, gesty są ważne dla społeczeństw i dla polityków. Bywa, że i dla wizerunku kraju, którego dotyczą. Mogą, choć nie muszą, pokazywać, w jakim stanie są stosunki między państwami i jaki kierunek chcą im nadać przywódcy. W tym kontekście z uroczystości poświęconych 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej można wyciągnąć wniosek, że Polska ma dwóch strategicznych partnerów: Stany Zjednoczone i Niemcy. I to partnerstwo z najsilniejszym graczem światowym oraz z najważniejszym państwem UE nie jest wzajemnie sprzeczne, nie trzeba wybierać między mamą i tatą. Bo choć mama i tata się kłócą, to w kluczowych dla nas sprawach: bezpieczeństwa, więzi transatlantyckich i trwałości NATO – się dogadują.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po exposé Radosława Sikorskiego. Polska ma wreszcie pomysł na UE
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budownictwo socjalne to błędna ścieżka
Komentarze
Michał Płociński: Polska w Unii – koniec epoki młodzieńczej. Historyczna zmiana warty
Komentarze
Izabela Kacprzak: Ministrowie i nowi posłowie na listach do europarlamentu to polityczny cynizm Donalda Tuska