Michał Szułdrzyński: Jak Hanna Gronkiewicz-Waltz pomaga narodowcom

Wiele wskazuje na to, że marsz środowisk narodowych 1 sierpnia został rozwiązany pod dość wątłym pretekstem.

Aktualizacja: 02.08.2018 18:07 Publikacja: 02.08.2018 12:36

Michał Szułdrzyński: Jak Hanna Gronkiewicz-Waltz pomaga narodowcom

Foto: AFP

Decyzja władz Warszawy jest jednak problematyczna nie tylko ze względu na niejasne podstawy prawne. Znacznie poważniejszym problemem jest uczynienie z środowisk radykalnie nacjonalistycznych swego rodzaju męczenników ostatniej rocznicy Wybuchu Powstania Warszawskiego. I takie są prawdziwe efekty działań urzędników podległych prezydent Hannie Gronkiewicz Waltz.

Narodowcy już od wielu lat usiłują skolonizować w sferze publicznej wiele patriotycznych wydarzeń. Organizacja Marszu Niepodległości, który ma być rzekomo radosną patriotyczną imprezą, na którą odpowiedzi nie znalazł ani prezydent Bronisław Komorowski, ani jego następca Andrzej Duda to wydarzenie, na którym masy rodzin z dziećmi oswajają się z radykalną ideologią naszych radykalnych nacjonalistów. Rasistowskie hasła, które pojawiły się ostatnim razem nie mają nic wspólnego z radosnym patriotyzmem.

Od kilku lat organizowane przez narodowców marsze 1 sierpnia służą przejmowaniu kolejnej patriotycznej uroczystości. Już dziś wszak sposób upamiętniania godziny W został określony przez środowiska kibicowsko-narodowe. Płonące race, ogolone głowy – z jednej strony piękna jest masowość i patriotyzm z jakim mieszkańcy Warszawy wspominają bohaterstwo powstańców i cierpienie cywilnych ofiar stolicy.

Z drugiej zaś jest coś niepokojącego w tym, że to, co jeszcze niedawno uważane było za zachowania narodowo-radykalne, staje się powoli mainstreamem.

Żeby być precyzyjnym – cieszy mnie powszechność patriotycznych postaw. Martwi jednak równoczesna coraz większa powszechność znaków falangi i innych skrajnych symbolów w naszej przestrzeni publicznej. Sęk w tym, że decyzja władz miasta, by pod byle pretekstem rozwiązać marsz narodowców, tylko tym środowiskom pomoże.

A warto przypomnieć, że jednemu z najważniejszych propagatorów pamięci o powstaniu – śp. Lechowi Kaczyńskiemu – radykalny nacjonalizm ogolonych głów był kompletnie obcy. Warto by dziś pamiętali o tym ci, którzy nazywają się jego duchowymi spadkobiercami.

Decyzja władz Warszawy jest jednak problematyczna nie tylko ze względu na niejasne podstawy prawne. Znacznie poważniejszym problemem jest uczynienie z środowisk radykalnie nacjonalistycznych swego rodzaju męczenników ostatniej rocznicy Wybuchu Powstania Warszawskiego. I takie są prawdziwe efekty działań urzędników podległych prezydent Hannie Gronkiewicz Waltz.

Narodowcy już od wielu lat usiłują skolonizować w sferze publicznej wiele patriotycznych wydarzeń. Organizacja Marszu Niepodległości, który ma być rzekomo radosną patriotyczną imprezą, na którą odpowiedzi nie znalazł ani prezydent Bronisław Komorowski, ani jego następca Andrzej Duda to wydarzenie, na którym masy rodzin z dziećmi oswajają się z radykalną ideologią naszych radykalnych nacjonalistów. Rasistowskie hasła, które pojawiły się ostatnim razem nie mają nic wspólnego z radosnym patriotyzmem.

Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier, Kaszub, zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego