Nie tylko Chiny, ale też Wietnam, Malezja czy Indonezja to perspektywiczne dla polskiego eksportu kierunki w Azji Południowo-Wschodniej. Wszystkie te gospodarki szybko rosną, włącznie z chińską, gdzie tempo wzrostu co prawda słabnie, ale wciąż sięga 7 proc.
Na tle gigantycznych Chin zwłaszcza rynek wietnamski jest niedoceniany. Tymczasem PKB tego kraju dynamicznie rośnie, w 2014 r. o 5,6 proc., o 0,6 pkt proc. więcej niż dwa lata wcześniej. Jak na razie wartość polskiego eksportu na ten rynek jest niewielka – według danych Ministerstwa Rozwoju za 11 miesięcy 2015 r. było to 183,7 mln euro. Ale w porównaniu z rokiem 2014 eksport do Wietnamu bardzo mocno wzrósł – z poziomu 116,9 mln euro w tym okresie 2014 r., czyli o prawie 57 proc.
Przyjazne nastawienie
Do Wietnamu eksportujemy głównie produkty pochodzenia zwierzęcego, artykuły spożywcze, ponadto urządzenia mechaniczne i elektryczne, produkty chemiczne. Problemem w Wietnamie jest jednak słabo rozwinięty system dystrybucji towarów. Brakuje hurtowni, towary są najczęściej rozwożone po sklepach w małych partiach przez handlarzy. Dlatego część polskiego eksportu jest w rękach Wietnamczyków mieszkających w Polsce, którzy korzystając z powiązań rodzinnych, mają ułatwiony dostęp do tamtejszego rynku.
Według Roberta Antczaka, dyrektora sprzedaży produktów bankowości korporacyjnej Banku Zachodniego WBK, w długim terminie handel ułatwi umowa o wolnym handlu wynegocjowana pomiędzy Unią Europejską a Wietnamem.
– Samo porozumienie na wysokim szczeblu jednak nie wystarczy, by w ślad za nim pojawiły się znaczące zwyżki wolumenów wymiany handlowej. Pochodzące z krajów unijnych, w tym z Polski, towary sektora FMCG będą w najbliższych latach trudne do ulokowania na rynku wietnamskim – uważa Antczak.