Rząd ma problem z zakazem handlu w niedziele, który systematycznie traci poparcie, choć nadal obowiązuje w ograniczonym zakresie. W pełnej krasie będzie odczuwalny dopiero od 2020 r., w bieżącym roku jest jeszcze jedna niedziela handlowa miesięcznie, ale klientom już się to nie podoba. Z badania ARC Rynek i Opinia wynika, że tylko 19 proc. Polaków jest zwolennikami ograniczeń w otwieraniu sklepów we wszystkie niedziele.
Dotąd jednak minister Elżbieta Rafalska ostro podkreślała, że zmian ustawy nie będzie, ponieważ negatywne trendy na rynku, jak spadek liczby małych sklepów, miały miejsce już wcześniej i nie są efektami ustawy. Premier ma jednak na ten temat nieco inne zdanie.
- Takie rozwiązanie spełnia z jednej strony pewne funkcje społeczne, związane z pracownikami którzy wcześniej chodzili do pracy w ten dzień, a teraz nie. Ma też funkcje gospodarcze, jak promocja polskiego handlu – mówił wczoraj premier Mateusz Morawiecki w programie „Fakty po faktach” w TVN24. - W Polsce to niepolskie sklepy wielkopowierzchniowe i galerie dominują. Cichym marzeniem było, aby polskie małe sklepy rosły w siłę. Pierwsze analizy pokazują, że niekoniecznie się tak stało. Za parę tygodni będziemy mieli dokładniejsze analizy w tym względzie – dodał.
Przeczytaj też: Zakaz handlu w niedziele zabija małe sklepy
Czy zatem będzie weryfikacja ustawy obowiązującej już od roku? Wcześniej padały kilka razy zapowiedzi przeprowadzenia analiz skutków obowiązywania ustawy o ograniczeniu handlu. - Jest parę tygodni za wcześnie, mamy zaplanowaną debatę na kierownictwie politycznym, radzie ministrów, żeby omówić skutki społeczne i gospodarcze – mówił premier podkreślając, że musi w tej sprawie opierać się o twarde dane, a te dane są inne niż wcześniejsze oczekiwania. - Wyobrażam sobie różne rozwiązania, ale jakie, to trzeba jeszcze poczekać – dodał.