Negocjacje w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej na razie nie doprowadziły do porozumienia i rośnie ryzyko tzw. twardego brexitu. A jeśli tak, to istnieje też zagrożenie, że Brytyjczycy przestaną w ogóle płacić składki do wspólnego unijnego budżetu już w 2019 r.
Czytaj także: Barclays: "twardy brexit" mocno podniesie ceny na Wyspach
Powstałą w ten sposób lukę najprawdopodobniej będą musiały uzupełnić inne państwa członkowskie – tak by nie zmniejszać zaplanowanych już wartości dotacji w ramach unijnej perspektywy na lata 2014–2020 r. Polski rząd postanowił przygotować się na taki scenariusz. „Zostały zabezpieczone dodatkowe środki w kwocie 1,05 mld zł w rezerwie celowej na ewentualne uzupełnienie polskiej składki członkowskiej w wyniku wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE" – czytamy w projekcie budżetu państwa, który trafił w ostatni piątek do Sejmu.
Przez twardy brexit nasza składka do UE może być więc w przyszłym roku o ok. 5 proc. wyższa. Jeszcze miesiąc temu rząd szacował, że w 2019 r. na ten cel wyda maksymalnie 21,56 mld zł, teraz już 22,2 mld zł.
Dla polskiego podatnika nie powinno to być jednak bardzo bolesne. Wciąż bowiem dostajemy z Unii dużo więcej, niż dokładamy do wspólnego budżetu. Tylko w tym roku do końca sierpnia dostaliśmy 42,4 mld zł (9,6 mld euro), a wpłaciliśmy ok. 13,2 mld zł (prawie 3 mld euro). Jesteśmy więc 29,2 mld zł na plusie. Rozliczenie od momentu wejścia Polski do UE w 2004 r. są dla nas jeszcze bardziej korzystne – w sumie dostaliśmy o 452 mld zł więcej, niż wpłaciliśmy w postaci składek.