Lira turecka traciła w czwartek po południu około 5 proc. do dolara, a kurs dochodził do 6,6 liry za 1 dol. Impulsem do wyprzedaży było obcięcie przez agencję Moody's ratingów 20 wiodących tureckich banków. Rynek okazuje niezadowolenie z polityki gospodarczej w Turcji. Ale pod silną presją jest również Argentyna, czyli kraj, który w ostatnich miesiącach zrobił to, czego chcieli inwestorzy: podwyższył stopy procentowe do 40 proc., przyspieszył cięcia fiskalne i zapewnił sobie 50 mld USD wsparcia z linii kredytowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W czwartek peso argentyńskie traciło ponad 5 proc. do amerykańskiej waluty, a za 1 dol. płacono nawet 34 peso.

Wyprzedaż waluty dotknęła również Indii, choć przecież ten kraj jest w o wiele lepszej sytuacji niż Turcja czy Argentyna. Rozwija się w tempie przekraczającym 7 proc., ma inflację wynoszącą tylko nieco ponad 4 proc., a jego indeksy giełdowe biją rekordy. Za dolara płacono w czwartek 70,8 rupii – rekordowo dużo.

Czy można się spodziewać, że również polski rynek znajdzie się pod presją? Na razie okazał się on stosunkowo odporny na wstrząsy. Złoty stracił od początku roku wobec dolara nieco ponad 5 proc., gdy np. forint węgierski 7,5 proc. a korona szwedzka 10 proc. Wobec euro złoty stracił w tym roku zaledwie 2,6 proc. Analitycy wskazują jednak, że awersja inwestorów do ryzyka może się też dać nieco mocniej we znaki naszej walucie. „Notowania liry mogą pozostawać na razie kluczowe dla zachowania się złotego. W przypadku dalszego dynamicznego osłabiania się tureckiej waluty utrzymywać może się również presja na złotego i rosnąć będzie ryzyko wzrostu kursu EUR/PLN do powyżej 4,30. W tym scenariuszu oporem dla notowań pary okazać powinna się okolica 4,315, gdzie przebiega obecnie linia trendu spadkowego poprowadzona od czerwcowego szczytu. Ewentualna poprawa notowań liry może natomiast bardzo szybko sprowadzić kurs EUR/PLN ponownie w okolicę 4,27" – prognozują analitycy z Raiffeisen Polbanku.

Więcej w "Parkiecie"