W ubiegłym tygodniu, w środę, Komisja Europejska upubliczniła tzw. dokument refleksyjny (ang. reflection paper on the future of UE finances), w którym zaprezentowała pięć scenariuszy dotyczących nowego budżetu Unii Europejskiej po 2020 r. Przekładają się one wprost na przyszłość polityki spójności (regionalnej), której nasz kraj jest największym beneficjentem w okresie 2014-2020 (był też wcześniej w latach 2007-2013 kiedy to otrzymaliśmy niemal 68 mld euro). Dotychczas pula dla Polski była więc wysoka, ale teraz czeka nas duża niewiadoma w postaci rozmów o kolejnym wieloletnim budżecie UE i mieszczącej się w nim puli na politykę regionalną. Teraz, w latach 2014-2020, ogółem środki na finansowanie polityki spójności wynoszą 351,8 mld euro, z czego Polsce przyznano 82,5 mld euro. Jednak po 2020 r. obie te kwoty mogą być znacząco niższe, zarówno ze względu na wyjście Wielkiej Brytanii z Unii, co spowoduje we wspólnym budżecie ubytek rzędu od 10 do 11 mld euro rocznie, jak i nowe zadania, które stawia przed sobą Wspólnota. Trzy główne, na które też trzeba będzie wysupłać pieniądze to: obronność, bezpieczeństwo (w tym granic) i imigracja.
Jak przypomina Jan Olbrycht, europoseł ministrowie ds. polityki spójności spotkali się kilka tygodni temu na nieformalnym spotkaniu na Malcie i już wtedy zaproponowano tam pięć scenariuszy przyszłości budżetu UE i polityki spójności. I tylko pierwszy zakłada utrzymanie nakładów na najbliższą nam politykę regionalną co oczywiście wymaga zwiększenia wspólnego budżetu UE z 1 proc. PKB do 1,2 czy nawet 1,3 proc. jej PKB, a do tego nikt się nie pali, w szczególności kraje będące tzw. płatnikami netto do wspólnej unijnej kasy.
Dwie luki
- W nowym budżecie UE na lata po 2020 r. już teraz są dwie duże luki. Brytyjczycy wychodzą z UE i będzie brakowało ich 10-11 mld euro rocznie. Druga luka to nowe zadania, w tym ochrona granic, migracja i obronność – wyliczał Gunther Oettinger, unijny komisarz ds. budżetu i zasobów ludzkich podczas siódmego już Forum Spójności (7. Cohesion Forum) odbywającego się raz na trzy lata, a będącego największym forum wymiany myśli o polityce regionalnej. O przyszłości polityki spójności mówiło się w ubiegłym tygodniu bardzo dużo. Najpierw swój pogląd na jej dalsze losy zaprezentowali Niemcy, a następnie w poniedziałek i we wtorek odbyło się właśnie 7. Forum Spójności. Środa zaś przyniosła publikację tzw. dokumentu refleksyjnego sygnowanego przez Oettingera i Corinę Creţu, unijną komisarz ds. polityki regionalnej i miejskiej. Podczas Forum nad przyszłością polityki spójności pochyliło się ponad 700 osób ze wszystkich krajów UE (także z opuszczającej ją Wielkiej Brytanii). Jakie słowa tam padły i jak może to wpłynąć na najważniejszą dla Polski unijną politykę?
Odnosząc się do nowych wyzwań UE, w tym obronności Oettinger przypomniał, że na unijną obronę trafia tylko 1,3 proc. PKB Unii Europejskiej, a powinno to być 2 proc. – Jeśli prezydent USA Donald Trump ma w czymkolwiek rację to na pewno w tym, że jako UE za mało wydajemy na obronę i tu brakuje nam 8-10 mld euro rocznie. Wraz z ubytkiem pieniędzy po Wielkiej Brytanii pojawia się wiec nam łącznie luka ok. 20 mld euro rocznie – stwierdził komisarz ds. budżetu.
Sytuacja win-win
Corina Creţu uznała tegoroczne Forum za rozpoczęcie negocjacji nt. budżetu UE i polityki spójności po 2020 r. - Polityka spójności powinna nieść sytuację win-win. Niewątpliwie mamy problemy z komunikacją jej wyników, a chcemy, aby była ona bardziej widzialna, gdyż wszyscy korzystamy z dróg, autostrad czy szpitali z niej sfinansowanych – mówiła pochodząca z Rumunii Creţu. Również Fin Markku Markkula, przewodniczący Komitetu Regionów bronił polityki spójności. - Wciąż jesteśmy przekonani, że to najbliższa wszystkim obywatelom UE polityka europejska. Musimy bardziej słuchać głosów lokalnych z regionów, szczególnie po głosowaniu za wyjściem z UE przez Wielką Brytanię. Polityka ta musi też być łatwiejsza. Mamy trzy główne prośby: taki sam budżet i ta sama struktura oraz trzy rodzaje regionów i większe zaangażowanie oddolne – mówił Markkula. Pochodząca z Bułgarii europosłanka Iskra Mihaylowa, przewodnicząca komisji ds. rozwoju regionalnego w Parlamencie Europejskim przypomniała, że polityka spójności jest też najbardziej kontrolowaną ze wszystkich unijnych polityk. – Wydatkowanie środków z niej zawsze oznacza co najmniej trzy kontrole, a czasem jest ich nawet pięć - mówiła.