Łącznie w październiku i listopadzie zapadło 85 frankowych wyroków, z czego 70 proc. wygrali klienci (spośród prawomocnych wygrali 60 proc. spraw). Gdy w listopadzie klienci wygrywali i udało się poznać skutek orzeczenia, wyraźnie więcej było unieważnień (20 przypadków), niż tzw. odfrankowienia, czyli przewalutowania na złote z pozostawieniem stawki LIBOR (dziewięć przypadków). Najczęściej to drugie rozwiązanie jest najbardziej preferowane przez klientów, daje im niemal darmowy kredyt o wartości początkowej wyrażonej w złotych i w przeciwieństwie do unieważnienia nie muszą rozliczać się z bankiem (nie narażają się też na roszczenie o opłatę za korzystanie z kapitału). Frankowi prawnicy wskazują, że aby ocenić przesłanki, którymi kierowały się sądy orzekające, konieczne będzie zapoznanie się z uzasadnieniami rozstrzygnięć. Wskażą one, czym kierowały się sądy przy podejmowaniu decyzji o zakresie rozstrzygnięcia w danej sprawie. Wśród sądów powszechnych widać różnice w zakresie zapadających orzeczeń, natomiast jednolita linia orzecznicza zaczyna się kształtować w Sądzie Najwyższym, który skłania się ku odfrankowieniu.
Spraw przybywa
Parę dni temu Jerzy Bańka, wiceprezes ZBP mówił, że analiza pierwszych wyroków polskich sądów po orzeczeniu TSUE wskazuje, że koszt, jaki poniosą banki z powodu przegranych spraw, może być niższy niż pierwotnie szacowane przez ZBP 60–80 mld zł. Kluczowe dla kosztu będzie to, jak sądy będą orzekać, a wciąż pojawia się wiele bardzo rozbieżnych wyroków przy podobnych sprawach, i ilu klientów pójdzie do sądów.
Po trzech kwartałach do sądów skierowano 7,5 tys. nowych spraw, tylko w III kwartale było ich 3,2 tys., o 40 proc. więcej niż w II kwartale. Zainteresowanie rośnie, na co wskazują też dane Votum, największej kancelarii obsługującej frankowiczów. W październiku, na fali efektu TSUE, do firmy po analizę umów zgłosiło się ponad 8,5 tys. frankowiczów w porównaniu z 4,1 tys. we wrześniu. Liczba zawartych przez Votum umów w segmencie bankowym wyniosła w III kwartale 2,58 tys. wobec 1,55 tys. w II kwartale. IV kwartał zapowiada się również nieźle, bo w samym październiku podpisano 2,42 tys. umów. Październik był pod tym względem wyjątkowy i w listopadzie nie było już tak wielu nowych umów. Kolejna fala możliwa jest w styczniu, gdyby w głośnej sprawie państwa Dziubaków Sąd Okręgowy w Warszawie wydał korzystny dla nich wyrok.
Od zgłoszenia się klienta do kancelarii do złożenia sprawy do sądu mija zwykle sześć–dziewięć miesięcy, więc dopiero teraz banki zaczynają notować przyrost spraw będący efektem opinii rzecznika generalnego TSUE z maja, a wpływ wyroku TSUE z października, publikacji prasowych i w mediach społecznościowych oraz ostatniej fali korzystnych dla klientów orzeczeń będzie widoczny dopiero w przyszłym roku.
Rentowność nie zmaleje
Polski sektor bankowy jest w dobrej kondycji: jest rentowny, osiągnie w tym roku około 15 mld zł zysku netto, ma rekordowo wysokie współczynniki kapitałowe. Zdaniem agencji Moody's straty sektora z powodu spraw frankowych nie zatopią go, będą niższe niż szacowane wcześniej przez ZBP ponad 60 mld zł i będą stanowiły półtorakrotność rocznego zysku, czyli wyniosłyby około 22 mld zł. Na dodatek będą rozłożone na lata. Banki spróbują oczywiście odbić sobie te koszty, podnosząc ceny lub obniżając stawki lokat, ale będzie to utrudnione przez fakt, że nie wszystkie zostaną w takim samym stopniu dotknięte frankowym brzemieniem (niektóre wcale). Sytuacja niektórych może być jednak bardzo trudna, biorąc pod uwagę, że już teraz mają problemy z rentownością i kapitałami.
Opinia dla „rz"
Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich