Ponadpółtoragodzinna opowieść została zrealizowana przez trzech autorów Witolda Gadowskiego, Macieja Grabysa i Michała Króla. Materiał nakręcili w Iraku, Turcji, Syrii, a końcowe sceny – także w Polsce. Widzowie zobaczą przedstawicieli najrozmaitszych prześladowanych grup – od chrześcijan, po Kurdów i Jazydów, którzy opowiadają o opresji, w jakiej znaleźli się, gdy bojownicy ISIS pojawili się na ich terenie i próbowali namówić ich do przejścia na islam grożąc represjami. Islamscy wojownicy nie poprzestali na groźbach – na pokazie prasowym filmu jego autorzy poinformowali, że wielu z ich rozmówców już nie żyje.

W tym filmie głos zabiorą także świadkowie działań kalifatu: generałowie, ministrowie, wojownicy ISIS i kurdyjscy Peshmergowie, czyli przedstawiciele jedynej lądowej formacji zbrojnej stawiającej opór Państwu Islamskiemu.

Oglądanie tego filmu nie jest jednak łatwe, bo wielość miejsc, ludzi, wątków, dwutorowość narracji (opowieść bohatera ilustrowana innymi kadrami) powodują zagubienie i poczucie nadmiaru informacji i faktów. Jest to właściwie bardzo obfity materiał reportażowy, a po filmie dokumentalnym spodziewamy się jednak wyższej, uporządkowanej refleksji, do której niezbędny jest dystans – choćby i czasowy. W dodatku, w przypadku opowiadania o skomplikowanych kwestiach, do tego solidnie osadzonych w polityce – niezbędna jest umiejętność klarownego opowiadania, a tej autorom filmu zabrakło.

Ciekawym aspektem tego filmu jest natomiast sposób jego powstania. Nie został on, jak najczęściej się zdarza w przypadku polskich filmów dokumentalnych – ani zamówiony, ani wyprodukowany przez TVP. Jednym z dwóch jego producentów jest CitizenGo czyli fundacja stawiająca sobie za cel obronę wolności, rodziny i życia. Działa w jedenastu językach – od września 2013 roku, a założycielska siedziba fundacji znajduje się w Hiszpanii. Datki na jej działalność przekazują darczyńcy.

Premiera dokumentu „Insha Allah. Krew Męczenników" 13 kwietnia o godz. 22.15 w TVP 1.