Widzów interesuje historia

Anna Ferens, szefowa dokumentu w TVP 1 mówi Małgorzacie Piwowar o filmach, które czekają na emisję i nowym paśmie.

Aktualizacja: 05.04.2016 20:35 Publikacja: 05.04.2016 18:43

Anna Ferens, dokumentalistka

Anna Ferens, dokumentalistka

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Rzeczpospolita: Jakie będą pani priorytety jako szefowej dokumentu w TVP 1?

Anna Ferens: Podstawowy to produkowanie i emitowanie wartościowych, interesujących filmów – zarówno o tematyce historycznej, jak i współczesnej. Mamy dwa pasma w dobrym czasie: poniedziałkowe przeznaczone na historię i środowe – na współczesne, bardziej społeczne opowieści. Historia to worek bez dna, jeśli chodzi o tematy. Po 1989 roku powstało eldorado dla dokumentalistów, można realizować filmy, mając dostęp do ważnych źródeł i wielu dokumentalistów to już wykorzystało. Ale np. w archiwach IPN czekają na ujawnienie kolejne wielkie antyczne tragedie, co nie znaczy, że wcześniejsza historia nie zasługuje na opowiadanie, choć trudniej ją oczywiście pokazać.

Jakie filmy powinny powstać w pierwszej kolejności?

Może z historii II Rzeczypospolitej? I wciąż jest tyle nieodkrytych i nieopowiedzianych filmowo historii z czasów powojennych. Ciekawych tematów historycznych jest bardzo dużo, i tych dotyczących wielkiej historii, i tych dotyczących jednego człowieka.  Za nami już emisje dwóch ważnych filmów: w paśmie historia – „Księdza" Marii Dłużewskiej – wstrząsająca opowieść o księdzu Popiełuszce oparta na niedawno udostępnionych przez IPN ubeckich taśmach filmowych z zarejestrowanym śledztwem po odnalezieniu ciała księdza, a w paśmie współczesność –  „Naprzeciw bankom" Andrzeja Kałuszko – film o losach ludzi, którzy zaciągnęli kredyt we frankach. Kwiecień, który jest miesiącem rocznic – od śmierci papieża przez Katyń i Smoleńsk po powstanie w getcie warszawskim. A z okazji okrągłej rocznicy chrztu Polski zaproponujemy premierowo dokument „Korona i krzyż" Zbigniewa Cozaca. Pokażemy też film Sławomira Grunberga „Jan Karski i władcy ludzkości". Z tematów aktualnych, 13 kwietnia, polecam bardzo mocny film o Państwie Islamskim zrealizowany przez Witolda Gadowskiego, Macieja Grabysę i Michała Króla „Insha Allah. Krew męczenników".

Czy widzów aż tak interesuje dziś historia?

Myślę, że tak. Świadczy o tym chociażby popularność filmów produkowanych przez niezależnych producentów, np. Roberta Kaczmarka. Poza tym od kilku lat obserwuję z bliska festiwal filmów „Niepokorni Niezłomni Wyklęci" w Gdyni. W ostatnich latach zaczęły wreszcie powstawać filmy pokazujące walkę i losy tych, którzy nie godzili się na sowiecką okupację po 1945. Wielka tu zasługa Arkadiusza Gołębiewskiego, reżysera i twórcy festiwalu NNW. Na tym festiwalu, oprócz profesjonalnych pokazywane są też filmy bardzo młodych ludzi. Niesamowite jest to, że z roku na rok powstaje ich coraz więcej, realizowanych nawet przez 13–15-latków, w co może trudno uwierzyć. Warsztatowo wiele im brakuje, ale podziw budzi fakt, że sami znajdują bohaterów i próbują czegoś się o nich dowiedzieć. W zeszłym roku przyznaliśmy główną nagrodę za dokument młodym ludziom, którzy potem powiedzieli, że dzięki bohaterowi swojego filmu dowiedzieli się, czym jest honor, godność. Skłania to też do zadumy, że musieli aż film zrobić, czyli spotkać prawdziwego bohatera, żeby się o tym dowiedzieć.

Czy będzie miał u pani szanse dokument artystyczny?

Jak najbardziej. Dlatego chciałabym zawalczyć o jeszcze jedno pasmo, w którym można by pokazywać filmy zrealizowane w sposób artystyczny, a także te z zakresu szeroko pojętej kultury, biografie twórców, bo są oni świetnymi bohaterami na opowieści.

Będzie pani proponowała kręcenie dokumentów takim ludziom jak Marcel Łoziński, Paweł Łoziński, Maciej Drygas czy Jerzy Śladkowski?

Uznani i doświadczeni dokumentaliści będą zapewne kręcić filmy i bez moich propozycji. Na wszystkie projekty oczywiście jestem otwarta. Na emisję czeka nowy film Pawła Łozińskiego o rozwodach i mediacjach – bardzo jestem go ciekawa, jest jeszcze w produkcji. Ale debiutantów także zapraszam. I twórców, których pracy w ostatnich latach nie można było zobaczyć w TVP. Na podstawie tego, ile nowych projektów do mnie wpłynęło – prawie setka – od twórców o różnej wrażliwości od prawa do lewa, jestem spokojna, że filmów nie zabraknie.

Jakie będą proporcje w pokazywaniu polskiego i zagranicznego dokumentu?

Zależy mi na naszych twórcach, bo kto lepiej opowie o tym, czego doświadczamy, albo co się u nas zdarzyło? Mam więc nadzieję, że znów będzie mówiło się o polskiej szkole dokumentu, jej kolejnej odsłonie. Ale zagranicznych wartościowych filmów powstaje wiele, i jest w czym wybierać. Jesteśmy właśnie w trakcie rozmów z BBC dopinających wspólną produkcję dokumentów historycznych.

A ważne są dla pani słupki oglądalność?

W pierwszym odruchu chcę powiedzieć, że to nie ma znaczenia, ale z drugiej strony – chodzi o to, by ludzie oglądali proponowane filmy, są przecież dla nich. Myślę nawet o serialu dokumentalnym, powszechnie lubianej i oglądanej formie.

Ale nie jest to najszlachetniejsza postać dokumentu. Zatem chce pani schlebiać gustom czy je kształtować?

Telewizja publiczna powinna jednak je kształtować. Myślę, że to nie wyklucza porządnie zrobionych bardziej popularnych serii dokumentalnych. To też zapis naszych czasów.

Sylwetka

Anna Ferens, dokumentalistka

Zrealizowała kilkanaście dokumentów. Najbardziej znanym jest film „Trzech kumpli" (z Ewą Stankiewicz, 2008) opisujący losy Bronisława Wildsteina, Lesława Maleszki i Stanisława Pyjasa, który został obsypany licznymi laurami, w tym Nagrodą im. Dariusza Fikusa w kategorii Twórca w mediach.

Rzeczpospolita: Jakie będą pani priorytety jako szefowej dokumentu w TVP 1?

Anna Ferens: Podstawowy to produkowanie i emitowanie wartościowych, interesujących filmów – zarówno o tematyce historycznej, jak i współczesnej. Mamy dwa pasma w dobrym czasie: poniedziałkowe przeznaczone na historię i środowe – na współczesne, bardziej społeczne opowieści. Historia to worek bez dna, jeśli chodzi o tematy. Po 1989 roku powstało eldorado dla dokumentalistów, można realizować filmy, mając dostęp do ważnych źródeł i wielu dokumentalistów to już wykorzystało. Ale np. w archiwach IPN czekają na ujawnienie kolejne wielkie antyczne tragedie, co nie znaczy, że wcześniejsza historia nie zasługuje na opowiadanie, choć trudniej ją oczywiście pokazać.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Marcin Dorociński z kolejną rolą w Hollywood. W jakiej produkcji pojawi się aktor?
Film
Rekomendacje filmowe na weekend: Sport i namiętności
Film
Festiwal Mastercard OFF CAMERA. Patrick Wilson z nagrodą „Pod prąd”
Film
Nie żyje reżyser Laurent Cantet. Miał 63 lata
Film
Mastercard OFF CAMERA: „Dyrygent” – pokaz specjalny z udziałem Andrzeja Seweryna