Reklama

Poszukiwanie siebie w tańcu. Recenzja filmu „Ema”

To wyjątkowy film w dorobku Chilijczyka Pabla Larraina, jednego z najciekawszych reżyserów Ameryki Południowej, z wpisaną w jego życiorys nominacją do Oscara.

Aktualizacja: 16.09.2020 22:11 Publikacja: 16.09.2020 22:07

Mariana di Girolamo jako tytułowa bohaterka filmu „Ema”. Już na ekranach

Mariana di Girolamo jako tytułowa bohaterka filmu „Ema”. Już na ekranach

Foto: stowarzyszenie nowe horyzonty

W warstwie fabularnej „Ema” jest historią rozpadającego się związku czterdziestokilkuletniego choreografa oraz jego młodej żony – tancerki. Kiedyś pewnie połączyła ich miłość, dziś dzieli natomiast wszystko: wiek, temperament, nawet taniec, bo on kocha klasykę, ona nowoczesny reggaeton.

Oboje nie mogą sobie dać rady z bolesnymi przeżyciami: adoptowali syna, ale nie podołali temu obowiązkowi i zdecydowali się go oddać. „Emie” daleko jednak do dramatu obyczajowego, choć jest w tym filmie diagnoza kondycji młodego pokolenia Chilijczyków. To jednak film szalony, zmysłowy i nieobliczalny jak jego tytułowa bohaterka szukająca ratunku i siebie w dzikim tańcu czy idąca przez ulice pięknego Valparaiso z miotaczem ognia. Nie jest to rodzaj kina dla wszystkich, ale z pewnością znajdą się tacy widzowie, których „Ema” porwie.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Patronat Rzeczpospolitej
Świętuj z nami 4. urodziny kina KinoGram!
Film
Robert Redford nie żyje. Miał 89 lat. Pożegnanie z gwiazdą
Film
„Metropolis" i „Doktor Mabuse". 20. edycja Święta Niemego Kina im. Anny Sienkiewicz-Rogowskiej
Film
„Franz Kafka” Agnieszki Holland polskim kandydatem do Oscara
Film
„Teściowie 3”. Podzielona Polska na chrzcinach
Reklama
Reklama