Poruszający film, bardzo ważny i aktualny. Film, który przypomina, że nie można godnie żyć bez rozliczenia się z przeszłością. Film o skutkach nienawiści, tak istotny w czasach, gdy wielu polityków właśnie na kreowaniu wspólnych wrogów i wzniecaniu niechęci buduje swoje polityczne kariery. Wreszcie film o trudnym pokonywaniu traumy, o próbie życia ze wspomnieniem strasznych obrazów, które zagnieździły się w pamięci. Znakomite kreacje stworzyły w „Ptakach...” Jowita Budnik i Rwandyjka Eliane Umuhire. Świetne zdjęcia zrobili Krzysztof Ptak, Wojciech Staroń i Jozefina Gocman.
A nadzieja? To próba odnalezienia w sobie woli życia. „Ptaki już nie śpiewają w Kigali” — mówi Ruandyjka. Ale może jeszcze kiedyś zaśpiewają?
Pewnego razu w listopadzie
Reżyseria Andrzej Jakimowski
Kino Świat
Kobieta była kiedyś nauczycielką. Teraz jest bezrobotna. Jest też bezdomna, bo została eksmitowana z mieszkania. Jej syn, dwudziestoletni student prawa nocuje w garażu, w domu ojca swojej dziewczyny. Ona szuka miejsca w noclegowniach dla bezdomnych kobiet, w schronisku prowadzonym przez siostry zakonne, w squacie. Nie jest jej łatwo, bo przyplątał się do niej kundelek, a wszędzie jest zakaz wprowadzania zwierząt.
Niewiele o bohaterach wiemy i może w innym filmie by to raziło, u Andrzeja Jakimowskiego nie przeszkadza w odbiorze. „Pewnego razu w listopadzie” w gruncie rzeczy nie jest bardzo odległe od stylistyki jego poprzednich obrazów: „Zmruż oczy”, „Sztuczki”, „Imagine”. To obraz realistyczny, a jednocześnie mający w sobie pewien rodzaj magii. Tyle, że Jakimowski opowiada przede wszystkim o Polsce.