Lider reprezentacji Danii przechodzi badania, które mają wyjaśnić, co było przyczyną dramatycznego zdarzenia, którego świadkami byliśmy pod koniec pierwszej połowy spotkania w Kopenhadze.
Eriksen bez kontaktu z przeciwnikiem upadł na murawę, tylko szybka reakcja partnera z drużyny Simona Kjaera sprawiła, że nie udławił się językiem. Kapitan Duńczyków wyrósł na bohatera, bo najpierw zachował się mądrze, a później, gdy lekarze przez kilkanaście minut walczyli na boisku o życie Eriksena, zaopiekował się jego rozpaczającą żoną.
Poręczenie lekarza
Według raportu medycznego serce Eriksena zatrzymało się na około pięć minut. – Nie miał żadnych problemów kardiologicznych. Mogę za to ręczyć, bo sam wykonywałem te badania – mówi doktor Sanjay Sharma, który monitorował zdrowie piłkarza, gdy ten grał w Tottenhamie. I podaje w wątpliwość, czy po wyjściu ze szpitala powinien on kontynuować karierę. – W Anglii na pewno by już nie zagrał. W tym względzie jesteśmy bardzo zasadniczy – zaznacza Sharma.
Niewielkie szanse na powrót daje mu także inny ceniony kardiolog Scott Murray. – Włosi nie pozwalają na uprawianie sportu ludziom, u których wykryto poważną wadę serca – zauważa.
Eriksen od roku występuje w Interze Mediolan, ale to przez siedem lat gry w Londynie zapracował na status gwiazdy europejskiego futbolu.