„To piękne, ale i bardzo niebezpieczne" – mówią miejscowi mieszkańcy.
Początkowo nie wiadomo było dlaczego rzeki Dałdykan i Kupiec nagle zabarwiły się na kolor krwi. W sieciach społecznościowych mieszkańcy regionu zaczęli jednak podejrzewać, że sprawcą jest Nadieżdinskij Kombinat Metalurgiczny, wchodzący w skład koncernu „Norylskij Nikiel", należącego do multimiliardera Władimira Potanina.
Główna siedziba koncernu i jego najważniejsze zakłady znajdują się właśnie w Norylsku. Wokół miasta wydobywane są i przetwarzane metale kolorowe: kobalt, nikiel, platyna, pallad i miedź. To właśnie związki miedzi, niklu i żelaza miały nadać rzekom tak zdumiewający kolor.
„Użytkownicy sieci (społecznościowych), którzy znają procesy obróbki metali twierdzą, że to ścieki z tzw. Czerwonego Morza – (ogromnego) podziemnego zbiornika mieszaniny ziemi i wody, używanej przy procesach wzbogacania rud minerałów" – pisze „Radio Swoboda".
Norylski oddział rosyjskiego ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych (którego obowiązkiem jest m.in. monitorowanie stanu środowiska naturalnego) twierdzi, że o niczym nie wie. Sam kombinat odmawia komentarzy, jednak mieszkańcy miasta zauważyli, że zmniejszył produkcję.