Stosunki Polski z Rosją: Wychodzenie z zaklętego kręgu

Dzięki Radzie Europy Warszawa i Moskwa znów ze sobą rozmawiają. Na początku o wraku tupolewa, polityce historycznej i dyplomatycznych nieruchomościach. Ale do normalizacji stosunków daleko.

Aktualizacja: 03.06.2019 13:06 Publikacja: 02.06.2019 18:46

Ministrowie Jacek Czaputowicz i Siergiej Ławrow w Helsinkach 17 maja

Ministrowie Jacek Czaputowicz i Siergiej Ławrow w Helsinkach 17 maja

Foto: MSZ

„Strona ukraińska pyta, a ja się dołączam do tego pytania: dlaczego Polska zagłosowała za przywróceniem Rosji pełnych praw w Radzie Europy? Czy Kijów może liczyć na Polskę jako na sojusznika w dyplomatycznej walce przeciwko rosyjskiej agresji w Donbasie?" – napisała w piątek na Twitterze Katarzyna Pełczyńska, w latach 2014–2016 ambasador RP w Moskwie.

Czytaj także: Ostrożny krok w stronę Moskwy  

17 maja, tego samego dnia, gdy po raz pierwszy od pięciu lat doszło na marginesie szczytu Rady Europy (RE) w Helsinkach do spotkania szefów dyplomacji obu krajów, przedstawiciele 47 państw strasburskiej organizacji kwalifikowaną większością głosów opowiedzieli się za przywróceniem prawa głosowania Rosji. Choć procedura była tajna, wiadomo, że tylko Wielka Brytania, Litwa, Łotwa, Estonia i Gruzja wystąpiły przeciwko zniesieniu sankcji nałożonej na Moskwę po okupacji Krymu. Jednocześnie Kreml zobowiązał się do wznowienia wpłaty składek, których nie uiszczał od czerwca 2017 r. Gdyby do tego nie doszło, już w czerwcu Rosja zostałaby zawieszona w prawach członka RE.

Źródła w Warszawie stanowczo podkreślają, że o normalizacji stosunków z Moskwą nie może być mowy, dopóki Rosjanie nie zaczną przestrzegać podstawowych zasad prawa międzynarodowego, w szczególności w sprawie zmiany granic na Ukrainie. Ale za utrzymaniem Rosji w Radzie Europy, jednej z bardzo nielicznych organizacji obejmujących cały kontynent, przemawia – zdaniem naszego kraju – kilka argumentów. Jednym z nich jest utrzymanie możliwości odwołania się przez rosyjskich obywateli do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, na co w szczególności zwracał uwagę szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas.

Polscy prokuratorzy w Smoleńsku

Równie ważna jest jednak dla Polski możliwość nawiązania choćby minimalnych kontaktów z rosyjskimi władzami. W pierwszej kolejności chodzi o oddanie przez Rosjan wraku prezydenckiego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem w 2010 r.

Już w czerwcu ub.r. z inicjatywy holenderskiego deputowanego Pietera Omtzigta Komitet ds. Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy jednomyślnie przyjął uchwałę wzywającą Kreml do oddania szczątków maszyny. Wskazał w niej, że działania Rosjan są sprzeczne z konwencją chicagowską o międzynarodowym lotnictwie, mogą prowadzić do zniszczenia dowodów przydatnych w śledztwie i wzmacniają podejrzenia, że Rosja może mieć w tej sprawie coś do ukrycia. W tej sprawie Moskwa znalazła się więc nie tylko w izolacji, ale pozostałe państwa Rady Europy zasadniczo przyjęły polski punkt widzenia.

Dalsza rola Rady Europy i jej przewodniczącego Thorbjorna Jaglanda w rozwiązaniu tego sporu pozostaje bardzo delikatna. Na pytanie, czy były norweski premier jest zaangażowany w negocjacje między Warszawą i Moskwą, rzecznik Rady Europy Daniel Holtgen powiedział „Rzeczpospolitej": „Nie mogę tego ani potwierdzić, ani temu zaprzeczyć. Nie mam w tej sprawie żadnych komentarzy".

Spotkanie Jacka Czaputowicza i Siergieja Ławrowa w Helsinkach to jednak sygnał, że Rada Europa odgrywa kluczową rolę w zbliżeniu między oboma krajami. Równie ważne jest także to, że w ostatnim czasie polscy prokuratorzy otrzymali dwukrotnie dostęp do wraku tupolewa w Smoleńsku. Do tej pory wszelkie rozmowy o zwrocie maszyny nie były możliwe, bo Moskwa stawiała jako warunek zakończenie przez polski wymiar sprawiedliwości śledztwa w tej sprawie (i uznanie, że tragedia nie była wynikiem zamachu przeprowadzonego przez Kreml), podczas gdy Polska podtrzymywała, że to niemożliwe, bo polscy śledczy nie mają dostępu do maszyny. Teraz – być może – zarysowała się możliwość przerwania tego zaklętego kręgu.

Groby żołnierzy radzieckich

Źródła w Warszawie podkreślają, że nie są na razie planowane żadne wizyty dwustronne w stosunkach z Rosją (do Moskwy w ub. tygodniu pojechał jedynie dyrektor Departamentu Wschodniego MSZ). Mimo wszystko przekazanie wraku mogłoby stworzyć warunki dla udziału prezydenta lub premiera Rosji w obchodach 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz 27 stycznia, a później, 10 kwietnia, prezesa PiS i polskiego prezydenta w obchodach 10. rocznicy katastrofy w Smoleńsku.

Po zwycięstwie partii Jarosława Kaczyńskiego w eurowyborach Moskwa może dokonać pewnej reorientacji polityki wobec Polski. Staje się bowiem coraz bardziej prawdopodobne, że obecny układ pozostanie u władzy więcej niż jedną kadencję. Porozumienie o Forcie Trump czy udział Niemców w charakterze obserwatora w Inicjatywie Trójmorza to sygnały dla Rosji, że Polski izolować się nie da. I trzeba się z nią coraz bardziej liczyć.

Prowadzone obecnie negocjacje między oboma krajami obejmują także kilka innych, poza tupolewem, tematów. Chodzi w szczególności o przekonanie Rosji, że Polska jest gotowa w dalszym ciągu dbać o groby żołnierzy radzieckich, którzy zginęli na terenie naszego kraju w walkach z Niemcami na przełomie 1944 i 1945 r., ale nie pomników gloryfikujących wprowadzony wówczas ustrój komunistyczny. Ten punkt widzenia być może do pewnego stopnia został przyjęty przez Ławrowa, choć bardzo ostra reakcja rzeczniczki rosyjskiego MSZ na zakaz śpiewania radzieckich piosenek wojskowych w czasie nocy muzeów w gdańskim Muzeum Drugiej Wojny Światowej pokazuje, jak sprawa pozostaje delikatna.

Polsko-rosyjskie rozmowy dotyczą także zwrotu przez Moskwę części z kilkunastu nieruchomości dyplomatycznych na terenie naszego kraju, co jest zgodne nawet z zobowiązaniami podjętymi przez ZSRR jeszcze w latach 70. Nie ma natomiast mowy o przywróceniu małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim.

Na wiadomość, że Rosja odzyska prawa członka Rady Europy, szef ukraińskiego MSZ Pawło Klimkin nie przyjechał do Helsinek.

Wiele wskazuje jednak na to, że po zmianie rządu pod kierunkiem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego dojdzie do znaczącej poprawy napiętych stosunków między Kijowem i Warszawą, w szczególności dzięki zmianie ukraińskiej polityki historycznej. Dla Polski testem jest zniesienie zakazu ekshumacji polskich ofiar ludobójstwa wołyńskiego i innych konfliktów za naszą wschodnią granicą. Zełenski zapowiedział także próbę podjęcia nowych negocjacji z Moskwą w sprawie przełamania konfliktu w Donbasie. Rada Europy mogłaby i tu okazać się pomocna.

„Strona ukraińska pyta, a ja się dołączam do tego pytania: dlaczego Polska zagłosowała za przywróceniem Rosji pełnych praw w Radzie Europy? Czy Kijów może liczyć na Polskę jako na sojusznika w dyplomatycznej walce przeciwko rosyjskiej agresji w Donbasie?" – napisała w piątek na Twitterze Katarzyna Pełczyńska, w latach 2014–2016 ambasador RP w Moskwie.

Czytaj także: Ostrożny krok w stronę Moskwy  

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?