- Łatwo się zgodziliśmy, że podzielamy tę opinię, że jest to największe wyzwanie dla pokoju w Europie - powiedział Macierewicz po spotkaniu z szefową niemieckie resortu obrony Ursulą von der Leyen. Zgodna opinia w tej sprawie nie oznacza, że Niemcy gotowi są wspierać polski projekt wzmocnienia wschodniej flanki NATO w postaci ustanowienia w naszym kraju stałych baz Sojuszu.

Rząd nie traci nadziei, że uda się przeforsować tego rodzaju decyzje na lipcowym szczycie NATO w Warszawie. - Chcemy, aby szczyt wysłał silny sygnał zwartości Sojuszu - oświadczyła von der Leyen. Taką formułą posługuje się niemiecka dyplomacja dając do zrozumienia, że nie ma pilnej potrzeby zmiany ustaleń szczytu w walijskim Newport w 2014 roku o utworzeniu szpicy NATO. Taką opinię przedstawił w ubiegłym tygodniu w Warszawie szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier. Berlin jest przekonany, że jakakolwiek decyzja na temat baz powinna zapaść w Waszyngtonie.

Minister Macierewicz omawiał w Berlinie warunki dalszej współpracy Bundeswehry z polską armią. Pani von der Leyen przypomniała, że latem tego roku oba kraje oddadzą wzajemnie po jednym batalionie wojsk pancernych pod dowództwo drugiego kraju. Armie obu krajów współpracują już blisko w ramach Wielonarodowego Korpusu Północny Wschód w Szczecinie. W roku ubiegłym w manewrach na terenie Polski uczestniczyło 2 tys. niemieckich żołnierzy.

"Die Welt" przypomina, że także przy pomocy niemieckich firm modernizowanych jest 128 czołgów Leopard będących na uzbrojeniu polskiej armii. Niemcy mają nadzieję, że w chwili gdyby niepowodzeniem zakończyły się polsko -amerykańskie negocjacje w sprawie dostaw systemów obrony powietrznej Patriot, Polska mogłaby się zdecydować na zakup systemów MEADS , powstających w koprodukcji USA, Niemiec i Włoch.- Antoni Macierewicz to ważny, ale trudny gość - pisał "Die Welt" jeszcze przed wizytą ministra w Berlinie nazywając go „jastrzębiem Kaczyńskiego".