Dr Witold Zontek z UJ o pozwach w sprawie opinii o nowelizacji kodeksu karnego

Analizujemy sytuację prawną, wezwiemy ministerstwo do usunięcia komunikatu z zarzutem kłamstwa. Ale ważniejsze jest by ta fatalna nowelizacja Kodeksu karnego nie weszła w życie – mówi Rzeczpospolitej dr Witold Zontek z Katedry Prawa Karnego UJ, ekspert Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego.

Aktualizacja: 18.06.2019 21:20 Publikacja: 18.06.2019 14:22

Dr Witold Zontek z UJ o pozwach w sprawie opinii o nowelizacji kodeksu karnego

Foto: Piotr Guzik

Ministerstwo sprawiedliwości wycofało się z planu pozwania za „kłamstwa" fundacji Krakowski Instytut Prawa Karnego, która przygotowała krytyczną opinię Kodeksu karnego, ale słychać, że teraz to wy rozważacie pozwanie resortu.

Robimy to, co umiemy robić najlepiej, czyli analizujemy przepisy prawa karnego i je oceniamy – aby były jak najwyższej jakości. I to jest dla nas najważniejsze, bo ta nowelizacja wciąż ma wiele rozwiązań fatalnych i trudnych do zaakceptowania. Ministerstwo zareagowało na nasze opinie emocjonalnym komunikatem z zarzutem kłamstwa wobec nas. Od sobotniego poranka nastąpiły już trzy zmiany w tytule tego komunikatu, wyglądające jak próby jego złagodzenia, ale treść niestety się nie zmieniła. Poza tym Ministerstwo wciąż nie odpowiedziało merytorycznie na postawione przez nas pytanie, jaka kara grozić będzie prezesowi koncernu z mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa który przyjmie nienależną korzyść majątkową lub osobistą: surowsza, jak dla urzędnika państwowego czy łagodniejsza jak za trudną do udowodnienia korupcyjną działalność na szkodę spółki. Naszym zdaniem z przepisu łagodniejszego.

Czytaj także:

Resort Ziobry pozwie profesorów UJ. Zarzuca im kłamstwo

Ziobro: Nie będzie pozwu przeciw prawnikom z UJ

To nie jedyny wasz zarzut wobec nowelizacji.

Owszem, bo są i poważniejsze: że nie wiadomo czemu wracamy do starego modelu kary łącznej, która się nie sprawdziła w praktyce wymiaru sprawiedliwości, odchodzimy od dyrektywy wychowawczej roli kary idąc w stronę ślepego retrybutywizmu, co jest sprzeczne także ze społeczną nauką Kościoła Katolickiego – podobnie jak narusza ją wprowadzona do Kodeksu kara dożywocia bez możliwości warunkowego zwolnienia, którą papież Franciszek wprost nazywa ukrytą karą śmierci. Pomimo, iż senaccy legislatorzy uwzględnili przynajmniej część naszych uwag, na tym etapie nie dało się tej fatalnej noweli już poprawić. Ponadto Senat wprowadził też do niej zmiany wykraczające poza materię uchwalonej przez Sejm ustawy, co jest niekonstytucyjnym naruszeniem procesu legislacyjnego i w pewnym sensie pozbawieniem Sejmu jego ustrojowej roli. Więc nasz apel do Pana Prezydenta, by nie podpisywał tej ustawy, jest jak najbardziej zasadny.

Zatem co z pozwem przeciwko ministerstwu?

Analizujemy sytuację pod kątem możliwości prawnych. Na pewno będziemy wzywać Ministerstwo do usunięcia komunikatu ze strony internetowej i sprostowania zawartych w nim twierdzeń. To dla nas na razie ważniejsze, niż toczenie sporu sądowego.

Jak naukowcy z Instytutu odebrali ten komunikat?

Nikogo nie można bezpodstawnie nazywać kłamcą. To nie tylko naruszenie prawa, ale przede wszystkim dobrych obyczajów. A gdy nałożymy na to dodatkowo kontekst akademicki, to trzeba zauważyć, że uznawanie naukowców za osoby publikujące kłamstwa z niewiadomych pobudek wykracza poza zakres cywilizowanej debaty publicznej, bo podminowuje zaufanie potrzebne nam do działania. Zarzut kłamstwa dezawuuje całkowicie sens naszej pracy, w szczególności, gdy robi to oficjalnie instytucja państwowa - Ministerstwo Sprawiedliwości.

Ale przecież to nie pierwsza próba takiego wkraczania w wolność badań naukowych. Gdy w 2009 r. na UJ powstawała praca Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie, do uczelni wysłano nadzwyczajną kontrolę.

Tam zdaje się chodziło o warsztat badawczy i raczej te sytuacje nie są porównywalne z naszą opinią do projektu ustawy. Ale niezależnie od tego - każda instytucjonalna próba wpływania na wolność nauki jest niedopuszczalna. Jeśli są do pracy badaczy zastrzeżenia, do dyskusji z nimi służą recenzje i inne formy debaty naukowej. A co do argumentów podniesionych przez nas w opinii odnośnie korupcji, to pisaliśmy o tym, czego uczymy studentów III roku.

A może w sprawie podejścia do tej noweli ujawnia się cicha wojna między krakowską, a warszawską szkołą karni styczną?

Nie sądzę. Dostajemy wyrazy poparcia z wielu środowisk akademickich w całym kraju a także z Europy i USA. Zapewniam, że także z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Oddzielmy poglądy naukowców różnych uczelni od stanowisk państwowych, jakie zajmują.

Ministerstwo sprawiedliwości wycofało się z planu pozwania za „kłamstwa" fundacji Krakowski Instytut Prawa Karnego, która przygotowała krytyczną opinię Kodeksu karnego, ale słychać, że teraz to wy rozważacie pozwanie resortu.

Robimy to, co umiemy robić najlepiej, czyli analizujemy przepisy prawa karnego i je oceniamy – aby były jak najwyższej jakości. I to jest dla nas najważniejsze, bo ta nowelizacja wciąż ma wiele rozwiązań fatalnych i trudnych do zaakceptowania. Ministerstwo zareagowało na nasze opinie emocjonalnym komunikatem z zarzutem kłamstwa wobec nas. Od sobotniego poranka nastąpiły już trzy zmiany w tytule tego komunikatu, wyglądające jak próby jego złagodzenia, ale treść niestety się nie zmieniła. Poza tym Ministerstwo wciąż nie odpowiedziało merytorycznie na postawione przez nas pytanie, jaka kara grozić będzie prezesowi koncernu z mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa który przyjmie nienależną korzyść majątkową lub osobistą: surowsza, jak dla urzędnika państwowego czy łagodniejsza jak za trudną do udowodnienia korupcyjną działalność na szkodę spółki. Naszym zdaniem z przepisu łagodniejszego.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP