Senackie propozycje mogą uderzyć w osoby walczące o odszkodowania

Mamy dziś do czynienia z próbą wyeliminowania z rynku gracza niewygodnego dla ubezpieczycieli – podkreślali podczas debaty w siedzibie „Rzeczpospolitej" przedstawiciele rynku odszkodowawczego.

Publikacja: 05.12.2018 20:00

Uczestnicy debaty podkreślali, że pod przykrywką punktowych regulacji nowa ustawa doprowadzi do marg

Uczestnicy debaty podkreślali, że pod przykrywką punktowych regulacji nowa ustawa doprowadzi do marginalizacji firm, które dziś zajmują się walką o świadczenia dla osób poszkodowanych

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

To reakcja na złożony pod koniec października w Sejmie senacki projekt ustawy o świadczeniu usług w zakresie dochodzenia roszczeń odszkodowawczych. W ocenie branży jeśli proponowana ustawa stanie się obowiązującym prawem, stracą nie tylko oni, ale i ubezpieczający się Polacy. Wysokość wypłacanych im odszkodowań będzie bowiem diametralnie niższa niż obecnie.

Była potrzeba, są kancelarie

Zarówno przedstawiciele rynku odszkodowawczego, jak i Biura Rzecznika Finansowego twierdzą, że pod przykrywką punktowych regulacji akt ten doprowadzi do marginalizacji firm, które dziś zajmują się walką o świadczenia dla osób poszkodowanych.

– Kancelarie odszkodowawcze rozwinęły się w Polsce, bo spostrzegły, jak wyglądają procesy likwidacji szkód prowadzone przez ubezpieczycieli. Zauważyły, jak niedoszacowane są świadczenia szczególnie z zakresu szkód osobowych – mówił Aleksander Daszewski, radca prawny w Biurze Rzecznika Finansowego.

I przypomniał badania Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości (think tank resortu sprawiedliwości) sprzed kilku lat. – Pokazały one wyraźnie, i to na znacznej próbie akt sądowych, że w drodze uznania – czyli gdy zakład dobrowolnie wypłaca odszkodowania – świadczenia są trzy czy nawet czterokrotnie niższe niż te, które można uzyskać w postępowaniu sądowym – akcentował Daszewski.

Co więcej, wspomniana ustawa zakazywać ma m.in. akwizycji oraz reklamy usług związanych z dochodzeniem roszczeń. Powyższe ma wyeliminować agresywny sposób pozyskiwania klientów przez przedstawicieli firm odszkodowawczych (na szpitalnych łóżkach, pogrzebach czy w karetkach).

– W projekcie są zapisy, które będą takim zachowaniom przeciwdziałać. Kluczową regulacją jest zakaz przelewania odszkodowania na rachunek firmy odszkodowawczej – przekonywał Paweł Sawicki, przedstawiciel Polskiej Izby Ubezpieczeń.

– Ale również branża jednoznacznie sprzeciwia się takim zachowaniom. Są one karygodne i należy dążyć do ich wyeliminowania. Jednakże ustawa zabrania również reklamy oraz akwizycji m.in. w budynkach użyteczności publicznej, co jest jednoznacznym pozbawieniem poszkodowanych prawa do informacji, do wiedzy o tym, co im się prawnie należy i o co warto się ubiegać – podnosiła Joanna Smereczańska-Smulczyk, prezes organizacji Pomoc Poszkodowanym.

– Branża ubezpieczeniowa, która czeka na tę ustawę, wciąż mówi o zakazie przelewania roszczeń. To zastanawia, bo skarg na działanie kancelarii odszkodowawczych jest zaledwie kilka rocznie – dodała.

Nieracjonalne propozycje

Okazuje się natomiast, że definicja budynku użyteczności publicznej jest bardzo pojemna. Mieszczą się w niej nie tylko budynki administracji publicznej czy wymiaru sprawiedliwości, ale i kultury, kultu religijnego, oświaty, szkolnictwa wyższego, nauki, opieki zdrowotnej, obsługi bankowej, handlu, gastronomii. Co więcej, za budynek użyteczności publicznej uznaje się także budynek biurowy lub socjalny.

– Proszę mi wskazać miejsce, w którym można będzie spisać umowę o dochodzenie roszczeń, żeby nie być narażonym na sankcję jej nieważności. Co więcej, ustawa zabrania nawet poinformowania poszkodowanego o przysługujących mu uprawnieniach w miejscu jego zamieszkania. To nie wszystko. Skutecznie nie będzie można także zawrzeć umowy w miejscach położonych 100 metrów m.in. od wspomnianych już budynków użyteczności publicznej czy domu poszkodowanego bądź jego bliskich – wyliczała Joanna Smereczańska-Smulczyk.

– W obecnej wersji projektu ustawy jest szereg niejasnych i nieostrych pojęć – wskazał adwokat Przemysław Rosati, członek Naczelnej Rady Adwokackiej.

– Ten dokument wymaga wielu poprawek. W tym kształcie nie zyska poparcia adwokatury. Zupełnie niezrozumiałe jest objęcie projektowaną regulacją adwokatów i radców prawnych. Co więcej, regulacja proponowana przez Senat nie chroni osób poszkodowanych i interesów obywateli, a to przecież powinno być centralnym punktem proponowanego rozwiązania ustawowego – mówił przedstawiciel palestry.

W projekcie wprowadza się także maksymalne limity wynagrodzeń doradców odszkodowawczych (sięgać mają 20 procent wywalczonych świadczeń), obejmuje się ich też obligatoryjnym ubezpieczeniem od odpowiedzialności cywilnej, w ustalaniu wysokości którego brać będą udział ubezpieczyciele.

Projekt nowego prawa zakłada również, że wywalczone przez firmę świadczenia trafiać będą bezpośrednio na rachunek poszkodowanego. W ocenie przedstawicieli branży może to zachwiać płynnością finansową firm.

– Kancelarie odszkodowawcze otrzymują wynagrodzenie wyłącznie po zakończeniu sprawy i tylko w razie wygranej. Tymczasem są zaangażowane w cały proces likwidacji szkody: zakładają pieniądze za swoich klientów na koszty sądowe czy opinie biegłych. Finansują sprzęty rehabilitacyjne, kupują wózki inwalidzkie osobom, które nagle muszą funkcjonować w nowej rzeczywistości. Czasem kwoty te sięgają nawet kilkunastu–kilkudziesięciu tysięcy złotych. Nie ma uzasadnienia, by całość odszkodowania trafiała bezpośrednio na konto klienta – podkreślała Smereczańska-Smulczyk.

– W przypadku wejścia proponowanych przepisów w życie kancelarie odszkodowawcze staną się de facto firmami windykacyjnymi – zaakcentowała.

Podzielona płatność

Branża proponuje za to inne rozwiązanie. – Problem – o co wnioskowaliśmy w Senacie – mogłaby rozwiązać podzielona płatność. Nie ma żadnych przeszkód, żeby zakład ubezpieczeń wypłacał kwotę, którą poszkodowany wskaże w umowie jako wynagrodzenie doradcy odszkodowawczego, a pozostała część trafiała już na rachunek osoby poszkodowanej – wskazywał Bartłomiej Krupa, prezes Votum, a także prezes Polskiej Izby Doradców i Pośredników Odszkodowawczych.

– Dobrze skonstruowane przepisy o podzielonej płatności niwelowałyby potencjalne ryzyko utraty pieniędzy przez klienta w przypadku upadłości kancelarii czy po prostu defraudacji – wtórował mecenas Aleksander Daszewski.

Innego zdania był już przedstawiciel zarówno adwokatury, jak i Polskiej Izby Ubezpieczeń.

– Podzielona płatność w sposób oczywisty byłaby niekorzystna dla pokrzywdzonego. Umówione wynagrodzenie byłoby bowiem przelewane bezpośrednio na rachunek firmy odszkodowawczej, niezależnie od tego, jak usługa zostałaby wykonana – zaznaczał Paweł Sawicki.

– Zaskakujące jest to, że Polska Izba Ubezpieczeń, a więc reprezentant podmiotów, które ponoszą olbrzymie koszty związane z działalnością kancelarii odszkodowawczych – liczone już w miliardach złotych – akcentuje problemy poszkodowanych. Przypomnę tylko, że to, co dla poszkodowanego jest świadczeniem, dla ubezpieczyciela jest kosztem – ripostował Bartłomiej Krupa.

W jego ocenie zwolennicy senackiej regulacji mijają się z prawdą, twierdząc, że będzie to regulacja punktowa.

– Jest to regulacja, która zmierza do marginalizacji rynku bądź do całkowitego jego zamknięcia. Obok bowiem propozycji, które nie budzą wątpliwości – jak chociażby zakaz akwizycji na cmentarzu, dodaje się te dotyczące istoty naszej działalności. Chodzi o zakaz kontaktu z poszkodowanym w jego domu. A co ma zrobić osoba szukająca pomocy, przykuta do łóżka? Przecież nie pójdzie ani do adwokata, ani radcy prawnego, ani też do siedziby kancelarii odszkodowawczej – pytał retorycznie prezes Krupa.

– Nie kwestionujemy społecznej roli firm odszkodowawczych. Istota problemu polega jednak na tym, że niestety w trakcie niesienia pomocy w działalności samych firm odszkodowawczych występuje wiele nieprawidłowości. Poszkodowani często stają się poszkodowanymi powtórnie. Projekt odpowiada natomiast na te problemy – zaznaczał Paweł Sawicki.

Zauważył też, że skoro działalność ubezpieczeniową regulują dyrektywy, ustawy, rozporządzenia, rekomendacje i wytyczne, to analogicznie powinna zostać uchwalona ustawa regulująca działalność firm odszkodowawczych.

Branża motoryzacyjna w opałach

Okazuje się, że procedowana zmiana przepisów może uderzyć również w... serwisy samochodowe. Chodzi o zastrzeżenie zawarte w art. 9, zgodnie z którym nie będzie można przenieść wierzytelności z tytułu czynów niedozwolonych nie tylko na doradcę odszkodowawczego, ale również na osobę trzecią.

W jego ocenie wskazane rozwiązanie to nie tylko cios wymierzony w poszkodowanych, ale także całą branżę motoryzacyjną.

– W tej chwili to przede wszystkim zakład naprawczy przyjmuje przecież środki od ubezpieczyciela i rozlicza szkodę – przypomniał Krupa.

– To w gospodarce rynkowej rozwiązanie wręcz aberracyjne – spuentował Aleksander Daszewski.

Aktualnie projekt ustawy jest procedowany w Sejmie.

To reakcja na złożony pod koniec października w Sejmie senacki projekt ustawy o świadczeniu usług w zakresie dochodzenia roszczeń odszkodowawczych. W ocenie branży jeśli proponowana ustawa stanie się obowiązującym prawem, stracą nie tylko oni, ale i ubezpieczający się Polacy. Wysokość wypłacanych im odszkodowań będzie bowiem diametralnie niższa niż obecnie.

Była potrzeba, są kancelarie

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację