Komisja Europejska w imieniu państw Wspólnoty zawarła umowy z sześcioma producentami szczepionek. Jedna z nich - firm BioNTech i Pfizer - została już autoryzowana. Oprócz niej na akceptację czekają preparaty firm Moderna oraz AstraZeneca. W finalnych fazach rozwoju są szczepionki Sanofi-GSK, Janssen Pharmaceutica i CureVac. Od BioNTech/Pfizer zakontraktowano 300 mln dawek, od Moderny - 80 mln, z opcją dokupienia kolejnych 80 mln dawek.
Zaszczepienie jednej osoby wymaga dwóch dawek, zatem zamówione od tych dwóch koncernów wystarczą do zapewnienia odporności 240 mln obywateli UE. To 54 proc. obywateli UE, a Bruksela przewiduje, że potrzeba zaszczepić 70 proc., żeby uzyskać odporność populacyjną. Proces szczepienia jest jednak długotrwały i z pewnością w jego trakcie pojawią się produkty kolejnych koncernów - zwracała uwagę w „Rzeczpospolitej” Anna Słojewska.
Dowiedz się więcej: Koronawirus w Europie. Jak zostaną rozdysponowane szczepionki?
W sumie UE ma zakontraktowane 1,3 mld dawek z opcją dokupienia 660 mln. Na 446 mln obywateli, z których nie wszyscy będą szczepieni. Nadwyżki, jeśli takie zostaną, przekaże biedniejszym państwom w ramach globalnej inicjatywy COVAX.
Zdaniem europosła Adama Bielana „Komisja Europejska zamówiła niestety zbyt mało szczepionek”.- Tych szczepionek, tych dawek zamówiono jedynie 300 milionów. One pozwolą wyszczepić zaledwie 150 mln obywateli UE. To zdecydowanie za mało - mówił w TVN24, przy czym pod uwagę brał tylko kontrakt z Pfizerem.