Politycy PiS zgodnie powtarzają, że nawet gdyby się waliło i paliło, z programu wsparcia rodzin nie zrezygnują. Ale to nie oznacza, że niemożliwe są jego modyfikacje.
Pierwsze zmiany możemy poznać już w marcu, gdy Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przygotuje przegląd programu, przede wszystkim pod kątem jego oddziaływania na rynek pracy oraz na system pomocy socjalnej dla rodzin.
Dziś dodatki dla dzieci funkcjonują w oderwaniu od innych form pomocy państwa, co spowodowało niepokojące zjawisko rezygnacji z oficjalnej pracy tylko po to, by załapać się na większą pomoc publiczną.
Przykładowo, rodzina z trójką dzieci, w której dochody z pracy wynoszą 4250 zł na miesiąc netto (850 zł na osobę), może liczyć na 1000 zł pomocy (po 500 zł na drugie i trzecie dziecko). Razem ma 5250 zł. Jeśli jednak jej dochody z pracy spadną do 3300 zł netto (czyli do 660 zł na osobę), może dostać dodatki już na każde dziecko, a także ok. 200 zł zasiłku rodzinnego na każdą pociechę w rodzinie. W sumie jej dochody wynoszą 5400 zł.
W efekcie dochody rodziny rosną, co jest niebezpieczną pokusą do rezygnacji z pracy przez jednego z rodziców czy ukrywania dochodów w szarej strefie.