W grudniu, jak oszacował wstępnie GUS, inflacja sięgnęła najwyższego od ponad siedmiu lat poziomu 3,4 proc. Wygląda na to, że planowane przez firmy usługowe i handlowe na początek 2020 r. podwyżki cen, sprowokowane m.in. skokowym wzrostem kosztów pracy, rozpoczęły się wcześniej. A to oznacza, że będą większe, niż można było dotąd oczekiwać.
Czytaj także: Inflacja wróciła: Trudne czasy dla oszczędzających
Krzysztof Adam Kowalczyk: Powrót upiornej panny I.
Zaledwie dwa tygodnie temu ankietowani przez „Rzeczpospolitą" ekonomiści przeciętnie oczekiwali, że w 2020 r. inflacja wyniesie 2,9 proc., po 2,3 proc. w 2019 r. Skrajne prognozy sugerowały przyspieszenie inflacji średnio do 3,3 proc. We wtorek zaczęły się pojawiać głosy, że nawet te ostatnie prognozy okażą się zbyt ostrożne.