To dopiero początek cenowego wstrząsu

W najbliższych miesiącach inflacja może znacząco przekroczyć 4 proc. rocznie.

Aktualizacja: 08.01.2020 09:16 Publikacja: 07.01.2020 20:00

To dopiero początek cenowego wstrząsu

Foto: iStock

W grudniu, jak oszacował wstępnie GUS, inflacja sięgnęła najwyższego od ponad siedmiu lat poziomu 3,4 proc. Wygląda na to, że planowane przez firmy usługowe i handlowe na początek 2020 r. podwyżki cen, sprowokowane m.in. skokowym wzrostem kosztów pracy, rozpoczęły się wcześniej. A to oznacza, że będą większe, niż można było dotąd oczekiwać.

Czytaj także: Inflacja wróciła: Trudne czasy dla oszczędzających

Krzysztof Adam Kowalczyk: Powrót upiornej panny I.

Zaledwie dwa tygodnie temu ankietowani przez „Rzeczpospolitą" ekonomiści przeciętnie oczekiwali, że w 2020 r. inflacja wyniesie 2,9 proc., po 2,3 proc. w 2019 r. Skrajne prognozy sugerowały przyspieszenie inflacji średnio do 3,3 proc. We wtorek zaczęły się pojawiać głosy, że nawet te ostatnie prognozy okażą się zbyt ostrożne.

Czytaj także: Początek roku będzie trudny. Mocno uderzy po kieszeni Polaków

Zdaniem Agaty Urbańskiej-Giner, ekonomistki z banku HSBC, w lutym lub marcu inflacja sięgnie 4,6 proc., a w całym 2020 r. średnio wyniesie 3,9 proc.

Poprzednio tak szybko ceny szły w górę w 2011 r. Wtedy jednak był to w dużej mierze efekt wzrostu cen ropy naftowej. Teraz zaś wyraźnie przyspiesza tzw. inflacja bazowa, nieobejmująca cen paliw, energii i żywności. Już w grudniu, jak szacują ekonomiści, wzrosła ona do najwyższego od 2002 r. poziomu 3,1–3,2 proc. W kolejnych miesiącach jeszcze przyspieszy, m.in. za sprawą niemal 16-proc. podwyżki płacy minimalnej, opłat za odbiór śmieci oraz wzrostu cen biletów na transport publiczny w niektórych miastach.

Czytaj także: Jak głębokie będzie spowolnienie?

Choć wzrost cen w coraz większym stopniu jest podyktowany czynnikami krajowymi, a nie globalnymi, na które nie ma wpływu krajowa polityka pieniężna, stopy procentowe w Polsce prawdopodobnie nie wzrosną. Narodowy Bank Polski ma za zadanie utrzymywać inflację na poziomie 2,5 proc., tolerując odchylenia o 1 pkt proc. w każdą stronę. W najbliższych miesiącach dynamika cen niemal z pewnością przekroczy 3,5 proc., czyli górną granicę pasma dopuszczalnych odchyleń od tego celu, ale tylko przejściowo. To oraz postępujące spowolnienie gospodarcze będzie powstrzymywało Radę Polityki Pieniężnej od podwyższania stóp procentowych. W ujęciu realnym, tzn. po uwzględnieniu inflacji, będą one w najbliższym czasie głęboko poniżej zera.

W grudniu, jak oszacował wstępnie GUS, inflacja sięgnęła najwyższego od ponad siedmiu lat poziomu 3,4 proc. Wygląda na to, że planowane przez firmy usługowe i handlowe na początek 2020 r. podwyżki cen, sprowokowane m.in. skokowym wzrostem kosztów pracy, rozpoczęły się wcześniej. A to oznacza, że będą większe, niż można było dotąd oczekiwać.

Czytaj także: Inflacja wróciła: Trudne czasy dla oszczędzających

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Budżet i podatki
Tusk: kwota wolna 60 tys. w tym roku nie jest możliwa, ale będzie faktem
Budżet i podatki
Szwedzka skarbówka ściągnie podatki ze szpiega. Z wypłat, które dostał od Rosji
Budżet i podatki
Wraca VAT na żywność. Co to oznacza dla portfeli polskich klientów?
Budżet i podatki
Wyższa stawka VAT, czyli konieczne łatanie budżetowej dziury
Budżet i podatki
Żywność od kwietnia zdrożeje o 3-5 proc. Koniec z zerową stawką VAT