Brexit: Poker Leo i Borisa

Irlandczyk stawia na okiełznanie Brytyjczyka przez parlament. Ten grozi twardym brexitem. Kto pęknie?

Aktualizacja: 04.10.2019 14:14 Publikacja: 03.10.2019 18:27

Los brexitu jest w rękach Leo Varadkara, najmłodszego premiera Irlandii, jedynego, który zadeklarowa

Los brexitu jest w rękach Leo Varadkara, najmłodszego premiera Irlandii, jedynego, który zadeklarował, że jest gejem i którego korzenie sięgają Indii

Foto: AFP

To jest zupełne przeciwieństwo żywiołowego i niezorganizowanego Borisa Johnsona, który bardziej od kobiet lubi chyba tylko kwieciste wypowiedzi. Leo Varadkar, z wykształcenia lekarz, najmłodszy premier w historii Irlandii (został nim w 2017 r. w wieku 38 lat) i pierwszy, którego rodzina wywodzi się z Indii, w 2015 r. publicznie oświadczył, że jest gejem.

– Zawsze podziwiałem jego pragmatyzm, zimną krew. Irlandia to kraj innej skali niż Wielka Brytania, ale za Varadkarem stoi cała Unia. Nie powiedziałbym więc, że ma słabsze karty przetargowe od Johnsona – przyznaje „Rzeczpospolitej" Andrew Gilmore, dyrektor Instytutu Spraw Międzynarodowych i Europejskich (IIEA) w Dublinie.

Zgoda Stormontu

W środę brytyjski premier przedstawił własny projekt na umowę z Unią. Zagroził, że jeśli nie zostanie przyjęty przez Brukselę, 31 października o północy (czasu kontynentalnego) Wielka Brytanii wychodzi ze Wspólnoty bez porozumienia. Dla żadnego kraju „27" nie byłaby to większa katastrofa niż dla mającej jeszcze w pamięci ostry kryzys finansowy sprzed paru lat Irlandii. W szczególności Dublin byłby zmuszony wprowadzić kontrolę na granicy z Irlandią Północną, aby chronić jednolity rynek.

Ale w tych dniach odpowiedzialność Varadkara dalece wykracza poza los Irlandii. To zasadniczo od jego stanowiska uzależnili decyzje w sprawie brexitu przywódcy pozostałych krajów Unii, od kanclerz Merkel po prezydenta Macrona i premiera Morawieckiego.

Jednak w czwartek po rozmowie telefonicznej z Johnsonem Varadkar nie sprawiał wrażenia polityka, który obawia się, że może doprowadzić całą Europę do katastrofy. – Propozycja Wielkiej Brytanii nie wypełnia wszystkich warunków, jakie stawiamy – oświadczył krótko.

Bo Dublin też gra tu w pokera. – Jeśli Johnson nie doprowadzi do porozumienia, brytyjski parlament zmusi go do przełożenia brexitu. Instytucje Zjednoczonego Królestwa okazały się bardzo mocne – tłumaczy Andrew Gilmore.

Propozycja Johnsona zakłada, że po wyjściu Królestwa z Unii w Ulsterze nadal będą obowiązywały europejskie normy towarowe. Ale już nie cła: dlatego konieczne będzie wprowadzenie kontroli między Republiką Irlandii i Irlandią Północną, co dla Dublina jest czerwoną linią nie do przekroczenia.

Lecz Johnson zaproponował też, aby parlament i rząd Ulsteru (Stormont) nie tylko musiały wyrazić zgodę na taki układ, ale też co cztery lata ją ponawiały.

– To jest element, na którym Varadkar może budować dalszy kompromis. Tyle że Brytyjczycy musieliby do niego dołożyć zgodę na pozostanie Irlandii Północnej także w europejskiej unii celnej – uważa Gilmore.

Zazdrość Szkocji

Układ, w którym Ulster pozostaje po brexicie w jednolitym ryku, do tej pory wywoływał gwałtowny opór Demokratycznej Partii Unionistycznej (DUP), a także najbardziej eurosceptycznych torysów. Nie bez racji: w Londynie wielu obawia się, że może to być poważny krok ku zjednoczeniu Zielonej Wyspy. Tym bardziej że z powodów demograficznych z każdym rokiem udział katolików wśród ludności prowincji rośnie.

Jednak w 2016 r. 56 proc. mieszkańców Irlandii Północnej głosowało za pozostaniem w Unii, bo poza nią położony na skraju Europy region jest skazany na kryzys. Ten argument może przekonać większość Stormontu do poparcia kompromisowej umowy rozwodowej z Unią, co zamknęłoby usta tak DUP, jak i eurosceptycznym torysom.

Porozumienie z Varadkarem nie kończy jednak biegu z przeszkodami, na jaki jest w tych dniach skazany Johnson. W brytyjskim parlamencie premier nie zdobędzie większości dla swojego projektu bez przekonania do niego przynajmniej części opozycji. A o to nie będzie łatwo. Lider laburzystów Jeremy Corbyn zarzucił w czwartek Johnsonowi, że jego plan wyjścia z Unii służy wyłącznie wielkiej finansjerze grającej na załamanie funta. Ian Blackford, przywódca w Izbie Gmin Szkockiej Partii Narodowej (SNP), ostrzegł z kolei, że Edynburg chce tak samo pozostać po brexicie częścią jednolitego rynku, jak to miałoby być udziałem Irlandii Północnej. Choć do zawarcia umowy rozwodowej jeszcze daleko, skuteczność Leo Varadkara już wzbudza zazdrość.

To jest zupełne przeciwieństwo żywiołowego i niezorganizowanego Borisa Johnsona, który bardziej od kobiet lubi chyba tylko kwieciste wypowiedzi. Leo Varadkar, z wykształcenia lekarz, najmłodszy premier w historii Irlandii (został nim w 2017 r. w wieku 38 lat) i pierwszy, którego rodzina wywodzi się z Indii, w 2015 r. publicznie oświadczył, że jest gejem.

– Zawsze podziwiałem jego pragmatyzm, zimną krew. Irlandia to kraj innej skali niż Wielka Brytania, ale za Varadkarem stoi cała Unia. Nie powiedziałbym więc, że ma słabsze karty przetargowe od Johnsona – przyznaje „Rzeczpospolitej" Andrew Gilmore, dyrektor Instytutu Spraw Międzynarodowych i Europejskich (IIEA) w Dublinie.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786