Brexit: Dwuwładza w Londynie

Oliver Letwin w imieniu Izby Gmin, Theresa May w imieniu rządu walczą o kontrolę nad brexitem. Premier raczej przegra.

Aktualizacja: 27.03.2019 22:52 Publikacja: 27.03.2019 18:49

Poseł Partii Konserwatywnej sir Oliver Letwin, nowa gwiazda rozważań brexitowych w Izbie Gmin

Poseł Partii Konserwatywnej sir Oliver Letwin, nowa gwiazda rozważań brexitowych w Izbie Gmin

Foto: AFP

Clive McFarland, rzecznik Demokratycznej Partii Unionistycznej, nie pozostawia w rozmowie z „Rzeczpospolitą" żadnych złudzeń: „Nie zgodzimy się, aby Irlandia Północna była ceną, za jaką Zjednoczone Królestwo będzie mogło wyjść z Unii. Dlatego nasi posłowie w żadnym wypadku nie poprą umowy rozwodowej, jeśli jej częścią będą osobne regulacje dla Ulsteru, który, w przeciwieństwie do reszty kraju, miałby bezterminowo pozostać częścią jednolitego rynku UE (tzw. backstop – red.)".

To dzięki DUP rząd May ma większość w Izbie Gmin.

Półbochenek chleba

May prowadziła w środę desperackie negocjacje, aby przekonać eurosceptycznych torysów do poparcia jej umowy o wyjściu z Unii. W chwili zamykania gazety wydawało się możliwe, że premier poda datę swojej dymisji, aby przekonać rebeliantów ze swojej partii, że warto poprzeć porozumienie rozwodowe, bo i tak inny szef rządu, zapewne bardziej niechętny integracji, poprowadzi nowe rokowania o przyszłej współpracy z Brukselą.

Przełom wydawał się blisko, bo w środę w „Daily Mail" Jacob Rees-Mogg, lider frakcji eurosceptycznej torysów, oświadczył, że zmienia zdanie i jest gotów głosować za scenariuszem May. – Mieć półbochenka to lepsze, niż w ogóle nie mieć chleba – podkreślił Rees-Mogg, odnosząc się do backstopu, który nadal będzie do pewnego stopnia wiązał królestwo z Unią. Ale postawił jeden warunek zmiany swojego stanowiska: umowę May musi też wcześniej poprzeć DUP. – Ta partia jest gwarantem jedności Zjednoczonego Królestwa – powiedział w BBC. Oświadczenie McFarlanda zdaje się jednak wykluczać jakikolwiek kompromis ze strony unionistów.

Ratyfikacja umowy May wydawała się tym trudniejsza, że spiker Izby Gmin John Bercow ostrzegł, iż nie zgodzi się na poddanie jej pod głosowanie, o ile premier nie zmieni treści swojej propozycji. Jego zdaniem tego zakazują regulacje parlamentu z początku XVII wieku, przynajmniej gdy ponowne głosowanie jest przeprowadzone na tej samej sesji.

Przywódcy UE na szczycie w ubiegłym tygodniu dali May czas do piątku na uzyskanie ratyfikacji umowy przez Izbę Gmin. Jeśli to się nie stanie, 12 kwietnia królestwo wyjdzie z Unii bez żadnych uzgodnień, co może skończyć się katastrofą. Chyba że na specjalnie zwołanym szczycie Wielka Brytania wystąpi z zupełnie nową koncepcją rozwodu i uzyska na to o wiele dłuższą (być może do 1 kwietnia 2020 r.) zwłokę w brexicie.

Osiem opcji

W środę wieczorem z inicjatywy konserwatywnego deputowanego sir Olivera Letwina Izba Gmin przejęła od premier kontrolę nad negocjacjami w sprawie brexitu, aby doprowadzić do właśnie takiego „nowego otwarcia" z Brukselą. Premier rzutem na taśmę próbowała to powstrzymać, ale przegrała głosowanie w tej sprawie 331 głosami (w tym 33 torysów) do 287.

Bercow postanowił poddać pod głosowanie 8 spośród 16 scenariuszy rozwodu: wyjście bez porozumienia, udział w jednolitym rynku, przystąpienia do EFTA, udział w unii walutowej, przyjęcie unijnych norm towarowych i socjalnych, odwołanie brexitu, powtórne referendum oraz minimalna umowa handlowa z UE. Żadna z opcji nie dostała poparcia.

Bruksela od dawna apelowała, aby Izba Gmin określiła, na jaki model rozwodu mogłaby się zgodzić. Ale w środę perspektywa głosowania w parlamencie w Westminsterze nie wywoływała entuzjazmu w Brukseli. A to z prostego powodu: wcale nie jest pewne, czy May posłucha deputowanych i przedstawi Unii scenariusz, za którym głosowali. To ona zaś pozostaje jedynym partnerem rozmów dla Wspólnoty.

Przed serią głosowań przeforsowanych przez Letwina nie została zarządzona dyscyplina głosowania w klubie torysów, kolejny sygnał słabości May. Gdyby do niej doszło, nawet 19 ministrów zagroziło, że poda się do dymisji, co doprowadziłoby do upadku rządu.

Ze swojej strony laburzyści zdołali natomiast narzucić dyscyplinę głosowania przynajmniej przy głosowaniu jednego scenariusza: powtórzenia głosowania w sprawie brexitu. Brytyjska lewica opowiada się za takim rozwiązaniem.

– Może pani jeszcze zmienić kierunek działania i posłuchać tego, czego oczekuje parlament. Nie jest jeszcze na to za późno. A jeśli nie, niech pani po prostu odejdzie – mówił lider laburzystów Jeremy Corbyn w czasie bardzo emocjonalnej debaty w środę przed południem do siedzącej zaledwie parę metrów przed nim premier.

– Główne zagrożenie dla Wielkiej Brytanii siedzi właśnie tu! – odpowiedziała May, wskazując na Corbyna i przypominając niektóre z jego bardziej kontrowersyjnych pomysłów, jak wyprowadzenie kraju z NATO czy nacjonalizacja znacznej części jego gospodarki.

W takiej atmosferze o porozumienie między May i parlamentem będzie trudno. Tym bardziej że przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk stanął po jednej strony debaty apelując do Parlamentu Europejskiego, aby nie zdradził" niemal 6 milionów Brytyjczyków, którzy mieli rzekomo podpisać się pod apelem o odwołanie brexitu, oraz rzekomo miliona osób, które w tym samym celu wyszły w sobotę na ulice Londynu. Pod petycją mógł się jednak podpisać każdy, także spoza Wielkiej Brytanii. Zdaniem policji zaś dane o liczbie manifestantów są grubo przesadzone.

Kilka z opcji debatowanych w Izbie Gmin wymagałoby jednak rozpoczęcia zupełnie na nowo rokowań z Brukselą. Nieoficjalnie Unia byłaby gotowa odłożyć brexit o rok, do 1 kwietnia 2020 r., aby wynegocjować np. porozumienie o pozostaniu Wielkiej Brytanii w jednolitym rynku na wzór Norwegii.

Clive McFarland, rzecznik Demokratycznej Partii Unionistycznej, nie pozostawia w rozmowie z „Rzeczpospolitą" żadnych złudzeń: „Nie zgodzimy się, aby Irlandia Północna była ceną, za jaką Zjednoczone Królestwo będzie mogło wyjść z Unii. Dlatego nasi posłowie w żadnym wypadku nie poprą umowy rozwodowej, jeśli jej częścią będą osobne regulacje dla Ulsteru, który, w przeciwieństwie do reszty kraju, miałby bezterminowo pozostać częścią jednolitego rynku UE (tzw. backstop – red.)".

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia