Za wcześniejszymi wyborami głosowało 293 posłów, przeciw było 46. Do przeforsowania wniosku potrzeba było 434, czyli większości dwóch trzecich głosów. Było to szóste z rzędu przegrane przez rząd głosowanie w Izbie Gmin.
Po ogłoszeniu wyników premier Boris Johnson oświadczył, że przekonywał posłów, by zaufali narodowi. - Ale kolejny raz opozycja myśli, że wie lepiej - mówił. Według niego, opozycja chce, by brytyjski premier przystąpił do niezwykle ważnych negocjacji z Brukselą bez możliwości ich zerwania.
- Kolejny raz (posłowie opozycji - red.) chcą opóźnić brexit, bez oglądania się na tych, którzy głosowali za wyjściem z Unii, przekazując Brukseli 250 milionów funtów tygodniowo bez żadnego powodu - powiedział. Ocenił, że Izba Gmin nie może podjąć decyzji i nie pozwoli, by zrobił to ktokolwiek inny. Boris Johnson zapewnił, że podczas zawieszenia prac parlamentu, które potrwa pięć tygodni, będzie kontynuował negocjowanie umowy brexitowej i przygotowywał kraj na twardy brexit.
- Choć opozycja ucieka przed obowiązkiem poddania się werdyktowi wyborców, nie może chować się w nieskończoność - mówił premier. Jak dodał, przyjdzie czas, gdy obywatele staną przed szansą wyrażenia swojej opinii na temat tego, jak Izba Gmin ich reprezentowała. - Jestem przekonany, że zobaczą, iż to rząd stał po ich stronie - zaznaczył.
Johnson: Nie poproszę o opóźnienie brexitu
Podczas debaty przed głosowaniem Boris Johnson przypomniał swoją wypowiedź z zeszłego tygodnia i powiedział, że gdy opozycja nie poparła poprzedniego wniosku o samorozwiązanie parlamentu, stała się pierwszą opozycją w historii, która wyraziła zaufanie do rządu. Premier dodał, iż "zaakceptował rzeczywistość", że wybory to jedyny sposób na przełamanie impasu w parlamencie.