Reklama
Rozwiń
Reklama

Koronawirus: Mandaty za protesty. Do akcji wkraczają komornicy

O ile sądy powszechne w zdecydowanej większości przypadków uchylają wniosek o ukaranie mandatem protestujących, o tyle sanepid przy pomocy komornika zaczyna egzekwować nałożone grzywny. Tak było już w przypadku co najmniej trzech kobiet - informuje portal Onet.pl.

Publikacja: 16.12.2020 09:12

Protesty po wyroku TK ws. o aborcji

Protesty po wyroku TK ws. o aborcji

Foto: Fotorzepa / Jerzy Dudek

mat

Jak pisze Onet.pl, w sądach w całej Polsce są setki, jak już nie tysiące podobnych spraw.  Niemal po każdym organizowanym ostatnio proteście, czy to w obronie praw kobiet, czy wcześniej przeciwko organizacji wyborów prezydenckich, policja chciała ukarać niektórych manifestujących mandatami. Ci, nie wyrażali na to zgody, więc funkcjonariusze kierowali wnioski o ukaranie do sądów. Tam zazwyczaj zapadały takie same wyroki.

- Skuteczność policji wynosi ledwo 2,5 proc. W pozostałych przypadkach policja przegrywała sprawy, ponieważ sądy w całej Polsce wychodziły ze stanowiska, że według Konstytucji RP, tylko na mocy ustawy można ograniczyć prawa obywateli do zgromadzeń. Takiej ustawy nie było. Policja powoływała się tylko na rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów, a ono nie może uchylać praw konstytucyjnych – zaznacza w rozmowie z Onetem Jakub Bierzyński, prezes fundacji Instytut Społeczeństwa Otwartego.

Onet zwraca uwagę, że o ile sądy powszechne w zdecydowanej większości przypadków uchylają wniosek o ukaranie mandatem protestujących, o tyle sanepid przy pomocy komornika zaczyna egzekwować nałożone grzywny. Tak było już w przypadku co najmniej trzech kobiet. W dwóch przypadkach chodzi o około 11 tys. zł, a w jednym o prawie 6 tys. zł.

Pani Ewa nie kryje, że wiosną brała udział protestach przeciwko organizacji wyborów prezydenckich. 6 maja była przed Sejmem i trzymała baner z napisem „Konstytucja". Później policjanci chcieli ukarać ją mandatem, którego nie przyjęła. Kilka dni później także funkcjonariusze przynieśli jej decyzję sanepidu, z której wynikało, że zostanie ukarana grzywną, bo złamała obowiązujące obostrzenia sanitarne.

Kobieta odwołała się do mazowieckiego sanepidu, ale dostała decyzję odmowną. Dlatego złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Chociaż postępowanie wciąż się toczy, to już została ukarana.

Reklama
Reklama

- Dzień po mikołajkach dostałam zawiadomienie o zajęciu wierzytelności z rachunku bankowego i wkładu oszczędnościowego. Główna kwota należności to 10 tys. zł. Do tego 621,30 zł kosztów egzekucyjnych i odsetki 370,41 zł – wylicza pani Ewa. – Kwota jak dla mnie niemała. Ważne jest też to, że zostałam ukarana, ale także pozbawiona prawa do obrony, pozbawiona też innych konstytucyjnych gwarancji – dodaje.

Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: TSUE wysadził TK w powietrze. To ważna lekcja także dla Donalda Tuska
Cudzoziemcy
Kierowca musi mówić po polsku? Prawnicy oceniają nową usługę „Bolt lokalnie"
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Wieczni prezesi spółdzielni mieszkaniowych zostaną? Spór o reformę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama