Pomysł wprowadzenia jednolitej licencji bankowej, który pojawił się w projekcie strategii rozwoju rynku kapitałowego (SRRK), podzielił uczestników rynku. Jej zwolennicy mówią o szansach na poprawę płynności na giełdzie, przeciwnicy zaś wskazują na zagrożenia związane z marginalizacją usług maklerskich.

Temat jednolitej licencji bankowej nie jest na naszym rynku niczym nowym. Już kilka lat temu pojawił się pomysł jej wprowadzenia, ale ostatecznie nic, a właściwie prawie nic, z tego nie wyszło. Dalej więc banki, które chcą bezpośrednio działać na giełdzie na rzecz swoich klientów, muszą uzyskać licencję na działalność maklerską, co w praktyce sprowadza się do tego, że działalność w obszarze giełdowym nadal zarezerwowana jest dla domów maklerskich. Wprowadzenie jednolitej licencji bankowej miałoby to zmienić. Banki mogłyby działać na giełdzie bez konieczności „pośrednictwa" biur maklerskich. Tym samym mogłyby wejść w buty brokerów, również na poziomie relacji z klientami.

Pomysł wprowadzenia jednolitej licencji bankowej popiera GPW. – W strategii rozwoju rynku kapitałowego zaproponowano kompleksowe rozwiązania. Każde z nich jest częścią systemowej całości i tak właśnie strategia powinna być postrzegana i realizowana. Wśród propozycji jest wprowadzenie jednolitej licencji bankowej na polskim rynku kapitałowym, na czym w dużej mierze zyskałyby banki, gdyby miały możliwość bezpośredniego handlu na giełdzie. To bardzo ważne dla systemu finansowego w kraju i szansa na zwiększenie jego stabilności, m.in. poprzez poprawę przejrzystości oraz lepszą wycenę ryzyka w bankach. Warto pamiętać, że to właśnie brak transparencji był m.in. przyczyną kryzysu finansowego z 2008 r. – wskazuje Marek Dietl, prezes GPW. Optymizmu tego nie podziela branża domów maklerskich.

– W ostatnich latach obserwowaliśmy wiele przypadków, w których po wchłonięciu domu maklerskiego w struktury banku modyfikowano zakres jego usług na korzyść sprzedaży produktów bankowych, obarczonych mniejszym ryzykiem inwestycyjnym. Z punktu widzenia spółki prawa handlowego, jaką jest bank, jest to rozsądne rozwiązanie, ograniczające ryzyko i zmniejszające koszty. Ale jest szkodliwe dla gospodarki z punktu widzenia funkcji, jakie rynek kapitałowy spełnia w gospodarce. Banki i firmy inwestycyjne finansują inne rodzaje przedsięwzięć inwestycyjnych – wskazuje Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich.