Ekspedycją kieruje Michel L'Hour z francuskiego Drassm (Departement des recherches archeologiques subaquatiques et sous-marines). Ekspedycja zakończy prace 14 lipca, z tym że badania będą kontynuowane przez trzy kolejne lata. W tych prestiżowych poszukiwaniach uczestniczą naukowcy z wielu francuskich ośrodków badawczych.
Zatopieni potężnym wybuchem
Naukowcy dysponują statkiem „Andre Malraux". W laboratorium na pokładzie będą analizowane dane z sonaru i magnetometru wskazujące na anomalie magnetyczne, które mogą oznaczać miejsce zatopienia wraku. Będą je penetrowały podwodne roboty oraz płetwonurkowie.
Jeden z poszukiwanych wraków to „Marie la Cordeliere", statek zbudowany w 1497 roku, gdy Bretanią rządził diuk François II. Bretania nie wchodziła wówczas jeszcze w skład królestwa Francji. Żaglowiec długości 40 i szerokości 12 metrów, z 200-osobową załogą, mógł dodatkowo transportować kilkuset żołnierzy. Druga jednostka to duma floty angielskiego władcy Henryka VIII HMS „Regent".
10 sierpnia 1512 roku angielskie statki skierowały się w kierunku portu Brest, gdzie na redzie kotwiczyły żaglowce francuskie i bretońskie. Nie wszystkie zdążyły na czas podnieść kotwice i zająć dogodną pozycję do manewrowania i walki. „Marie la Cordeliere", którą dowodził Herve de Portzmoguer, została otoczona przez angielskie jednostki.
Dowódca eskadry, admirał Edward Howard skierował HMS „Regenta" z 300 ludźmi na pokładzie do abordażu. Widząc, że sprawa jest przegrana, Herve de Portzmoguer rozkazał wysadzić swój żaglowiec, a przy okazji sczepiony z nim angielski. Zginęło ponad 1500 ludzi, w tym obaj dowódcy – Herve de Portzmoguer i Thomas Knyvett.