Wicepremier Gliński blokuje muzeum POLIN

Szef resortu kultury od dwóch miesięcy zwleka z mianowaniem dyrektora Muzeum POLIN. Czy w planach ma „odbicie" dla PiS tej instytucji?

Aktualizacja: 06.07.2019 08:37 Publikacja: 04.07.2019 21:00

Piotr Gliński

Piotr Gliński

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

W maju prof. Dariusz Stola wygrał konkurs na stanowisko dyrektora Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Jednak zdaniem przedstawicieli partii rządzącej werdykt komisji konkursowej to tylko rekomendacja, a ostateczną decyzję o powołaniu podejmie minister kultury prof. Piotr Gliński.

Ministerstwo Kultury nie odpowiedziało nam na pytanie o przyczyny odwlekania decyzji. „Minister kultury analizuje protokół z postępowania konkursowego na dyrektora Muzeum POLIN. Nie ma żadnych regulacji zobowiązujących ministra do powołania kandydata na stanowisko dyrektora w określonym terminie" – poinformowała nas Anna Bocian, rzeczniczka ministra.

Czy zatem można ten proces przeciągać w nieskończoność? Do czasu rozstrzygnięcia konkursu obowiązki dyrektora pełni Zygmunt Stępiński, obecny zastępca dyrektora. Z komunikatu, który został wydany jeszcze zimą, wynika, że minister może powołać taką osobę „na okres nie dłuższy niż 12 miesięcy".

W trakcie konkursu prof. Dariusza Stolę poparło 11 z 15 członków komisji konkursowej, w której skład weszli przedstawiciele założycieli muzeum, jego rady, związków zawodowych, ogólnopolskich organizacji i stowarzyszeń muzealniczych oraz środowisk żydowskich. Przypomnijmy, że w lutym, gdy Gliński nie zgodził się przedłużyć Stoli kontraktu, pod petycją przeciwko jego odwołaniu podpisało się kilka tysięcy osób.

Przeczytaj także: Druga (niepotrzebna) bitwa o Westerplatte

Gdy zostały zaś ustalone ramy konkursu, Piotr Wiślicki, przewodniczący zarządu Stowarzyszenia ŻIH, stwierdził, że „osiągnięty kompromis jest jeszcze jednym dowodem, że Muzeum POLIN zostało zbudowane na idei dialogu i porozumienia".

Dzisiaj nie wiadomo, dlaczego Gliński sabotuje wskazanie komisji. Być może w pamięci polityków PiS żywa jest krytyka, jaką wzbudziły elementy wystawy „Obcy w domu", na której znalazły się wypowiedzi pochodzące z mediów społecznościowych prawicowych publicystów opisane jako przykłady mowy nienawiści.

Muzeum Historii Żydów Polskich jest placówką nietypową, bo zbudowaną na pewnym kompromisie. To pierwsza w Polsce taka publiczno-prywatną instytucja stworzoną przez rząd, samorząd i organizację pozarządową.

Ktoś powie, że decyzja Glińskiego nie ma znaczenia, bo muzeum przez cały czas normalnie działa. Na pewno? Dzisiaj planowane są działania wystawiennicze i imprezy kulturalne na kolejnych kilka lat. Czyż Gliński poprzez brak decyzji nie wysyła sygnału do potencjalnych partnerów i sponsorów muzeum: ta placówka nie jest stabilna, nie wiadomo, co z nią będzie się dalej działo?

A może PiS chce złamać fundamentalną regułę opartą na współtworzeniu tej placówki przez różne podmioty i „odbić" ją dla swojej partii? Takie wrażenie można odnieść po ostatniej debacie sejmowej, która wprawdzie toczyła się wokół sporu o Westerplatte, ale dotknęła też Muzeum POLIN. Jeden z posłów PiS stwierdził, że muzeum „jest tak skonstruowane prawnie, że właściwie państwo polskie nie może współdecydować o sposobie funkcjonowania muzeum i treści tam przedstawianych". Jego zdaniem muzeum – podobnie jak np. ECS w Gdańsku – to „przykłady uprawiania własnej polityki samorządowej z pominięciem polityki państwa".

To brzmi groźnie, bo pachnie kolejną specustawą, którą rząd być może będzie chciał przejąć tę instytucję.

Rzeczywistość jest taka, że w poprzednim roku budżet muzeum wyniósł 35 mln zł, w nim zawarta była dotacja z resortu kultury w wysokości 9,5 mln zł. Ministerstwo jest tylko współgospodarzem tej placówki.

Chyba nikt nie wątpi, że to instytucja autonomiczna i dyrektor oraz rada muzeum kształtują program wystaw. Podobnie jest w każdej, także ściślej związanej z ministerstwem placówce. Czy w Muzeum Narodowym minister ręcznie ustala, co będzie, a co nie na wystawie?

Konsekwencją działania Glińskiego może być zaś otwarcie nowego frontu polsko-żydowskiego sporu o pamięć. Czy Polska potrzebuje kolejnej fali hejtu?

W maju prof. Dariusz Stola wygrał konkurs na stanowisko dyrektora Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Jednak zdaniem przedstawicieli partii rządzącej werdykt komisji konkursowej to tylko rekomendacja, a ostateczną decyzję o powołaniu podejmie minister kultury prof. Piotr Gliński.

Ministerstwo Kultury nie odpowiedziało nam na pytanie o przyczyny odwlekania decyzji. „Minister kultury analizuje protokół z postępowania konkursowego na dyrektora Muzeum POLIN. Nie ma żadnych regulacji zobowiązujących ministra do powołania kandydata na stanowisko dyrektora w określonym terminie" – poinformowała nas Anna Bocian, rzeczniczka ministra.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji
Publicystyka
Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe